środa, 14 października 2015

93. Reapeating days, it's all the same...

OCZAMI ROSSA

W ciągu ostatnich kilku tygodni udało mi się w przekonać (zresztą w dość bolesny sposób), jak niektóre fanki potrafią odwrócić życie do góry nogami. Wtedy w ogrodzie stała Laura... Niska brunetka, na pierwszy rzut oka normalna dziewczyna. Rocky wyszedł do niej, kiedy zakończyliśmy rozmowy o teledysku. Po kilkunastu minutach stanął w drzwiach, blady i zdenerwowany. 
- Jesteś ojcem, stary - wykrztusił w końcu. 
Zamurowało mnie. I nie tylko mnie. Rydel prawie zemdlała, Riker musiał ją podtrzymywać. Do pokoju wpadł Ryland, który najwidoczniej zwietrzył sensację. 
Tak wszystko się zaczęło...
Poczynając od internetu, przez gazety, a kończąc na telewizji, plotka rozniosła się  z prędkością światła. Disney zerwał kontrakt, odbierając nam to, co najbardziej kochaliśmy. Zespół rozpadł się. Udzielałem wielu wywiadów, zapewniałem, że nie mogę być ojcem. Ale nikt mi nie wierzył. 
Rocky wyprowadził się, to samo zrobili Rydel i Ellington. Riker został przy mnie. Naprawdę to doceniałem. Dzięki niemu nauczyłem się, że nie można przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tego, co ludzie gadają. Zawsze będą. 
Teraz sprawa zaczęła cichnąć. Udało mi się skontaktować z dziewczyną. Umówiliśmy się na czwartą w parku. Rike proponował, że będzie mi towarzyszyć, ale z tym musiałem zmierzyć się sam. W końcu stanąłem naprzeciwko niej. Spojrzałem jej w oczy. 
- Dlaczego? 

----
Rozdział niesamowicie krótki, ale po tak długiej nieobecności zawsze coś... Nie wiem jeszcze, czy nie jest ostatnim. Co o tym sądzicie? Kontynuowanie bloga ma sens? Jeżeli na tym skończymy, napiszę tu inne opowiadanie, mam już nawet plan. Chciałabym wrócić do tego, co było. Założyłam też z przyjaciółką bloga o Teen Wolf. Zapraszam: were-brothers.blogspot.com

Może chcecie dowiedzieć się, jak zmieniłam się przez ten czas, kiedy miałam przerwę od bloga? Co teraz robię, kogo jestem fanką i tego typu rzeczy?

Kocham Was, Ally :*