sobota, 31 sierpnia 2013

IX. Fight & Apology

OCZAMI LAURY
-Nie przeżyłabym bez ciebie-przytuliłam go.
-Wyprawiasz takie rzeczy, że ze mną pewnie też nie-zaśmiał się.
Postanowiliśmy zejść na dół, jeszcze nie zdając sobie sprawy z obecności chłopaków. Powitało nas głośne "TO ROSS MA DZIEWCZYNĘ?". Spojrzałam na drzwi i wybuchnęłam śmiechem.

OCZAMI ROSSA
-Cholera, zawsze zrobią wiochę-mruknąłem.
Rik utknął w drzwiach, na nim leżał Rocky, a wisienką na torcie był Ryland.
-Widzisz Riker? Musisz schudnąć bo się w drzwiach nie mieścisz!-krzyknąłem zaczepnie.
Zmierzył mnie zabójczym spojrzeniem. Słodki śmiech Laury zagłuszył jego odpowiedź.

OCZAMI RYDEL
-No, chłopaki, dawać ręce. Chyba, że wolicie oglądać swoje tyłki na okładkach gazet-zachichotałam.
Po kilku minutach ciągnięcia Rikera, padliśmy w czwórkę na ziemię. Blondyn poderwał się na nogi i pobiegł za Rossem.

OCZAMI RIKERA
-Dorwę Cię, młody!-krzyknąłem.
Ross wyskoczył przez balustradę i schował się w toalecie zostawiając brunetkę samą. Stanąłem przed nią i porozumiewawczo mrugnąłem.
-Mam pocałować twoją dziewczynę?-zaśmiałem się.
Rocky zamknął blondaska na klucz. Ten szybko się zorientował i bez zastanowienia wbiegł w drzwi co wywnioskowałem po huku. Wyleciały z zawiasów po kilku próbach siedemnastolatka.
-Ross!-jęknęła zrozpaczona Ryd.
Gdybym się w porę nie uchylił zapewne miałbym złamany nos.
-Spokój!-wrzasnęła Vanessa gdy szykowałem się by mu oddać.

OCZAMI LAURY
Złapałam wściekłego Rossa za rękę. Mało to jednak dało.
-Pożałujesz, głupku!-krzyknął do Rikera.
-USPOKÓJ SIĘ W TEJ CHWILI!-wrzasnęłam blondaskowi do ucha.
Zapadła cisza i nawet Van bała się poruszyć.
-Twój brat żartował. Macie się natychmiast przeprosić.
Mój chłopak to zrobił ale Rikowi się nie spieszyło.
-Od kiedy zrobił się z ciebie taki pantoflarz?-zakpił dwudziestodwulatek.
Ross przyłożył mu z pięści w brzuch na co ofiara ciosu zgięła się w pół. Zaraz jednak starszy chłopak stanął prosto i spróbował oddać siedemnastolatkowi ale zasłoniłam go. Jęknęłam i upadłam na ziemię, a z mojego nosa pociekła krew. Przerażone dziewczyny podbiegły do schodów by mnie stamtąd zabrać.

OCZAMI ROSSA
-Możesz mnie okładać pięściami ale nie masz prawa dotknąć Laury!-wydarłem się i rzuciłem na brata.
Biliśmy się dopóki Rocky i Ryland nas nie rozdzielili. Wytarłem zakrwawiony nos i pobiegłem do dziewczyn. Lau siedziała, oparta o szafkę, z lodem przyłożonym do twarzy.
-Czy wyście zwariowali? Popatrz się, co zrobiliście tej biednej dziewczynie!-warknęła Rydel-Ty doprowadziłeś do tego, że musiała cię zasłonić, a Riker ją uderzył! Zawsze się bijecie na powitanie ale chociaż raz mogliście odpuścić! Skończeni idioci!
Czułem się winny za krzywdę jaka stała się brunetce. Objąłem ją i przeprosiłem. Mój brat zrobił to samo. Delly kazała nam umyć twarze, a sama zaprowadziła Lau do pokoju.

piątek, 30 sierpnia 2013

VIII. Questions & Returns

OCZAMI ROSSA
Pytanie było proste. Wcale nie chodziło o to, że zadzwoniła. To jej wrzaski tak mnie przeraziły, że wstałem z łóżka i do niej pobiegłem. Nie wybaczyłbym sobie gdyby Laurze coś się stało.
-Miałem cię zostawić samą kiedy taka przestraszona piszczałaś mi do telefonu? Nie mogłem.
-Awww-chórkiem rozczuliły się dziewczyny.
Butelka poszła w ruch, po kilku obrotach zatrzymała się na Ness. Wybrała wyzwanie więc chwilę musiałem się nad nim zastanowić. Do głowy wpadł mi pewien pomysł tyczący się Rikera.
-Daj mi swój telefon. Wpiszę ci numer i podyktuję co masz napisać-uśmiechnąłem się przebiegle.
Siostra Laury wyciągnęła komórkę i bez wahania mi podała. Wpisałem numer do mojego brata.
-Pisz: hej, kochanie. Nie mogę się doczekać, kiedy wrócisz-wybuchnąłem śmiechem.
Wypełniła polecenie i wysłała SMS'a. Mina blondyna będzie bezcenna kiedy odbierze wiadomość.

OCZAMI VANESSY
Nawet nie myślałam o tym do kogo należy ten numer. Wybrałam zadanie więc musiałam spełnić warunki. Ross popchnął butelkę w moim kierunku. Zakręciłam nią dość mocno. Od strony zakrętki wskazywała Delly. Blondyna wybrała pytanie.
-Podoba ci się ktoś?-wypaliłam.
-W sumie... to nie-odpowiedziała.
Kolejny raz zakręcono butelką i padło na moją kochaną Lau.

OCZAMI LAURY
Zdawałam sobie sprawę, że jestem w kiepskiej sytuacji. Zadanie mogło się tyczyć tylko Rossa. Pytanie też. Wybrałam jednak to drugie. 
-Za co kochasz mojego brata?
-Czemu zakładasz, że go kocham?-uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Eej!-jęknął blondyn.
Posłałam mu rozbawione spojrzenie. Odpowiedział słodkim uśmiechem.
-Między innymi za to. I za to, że jest w stanie wybiec w bokserkach i podkoszulku w środku nocy by mnie ratować-roześmiałam się.
-Tak lepiej-odparł brązowooki.
Po kilkunastu minutach zabawy Delly wykręciła Rossa.
-To co? Oficjalnie jesteście parą?-padło pytanie zanim chłopak zdążył wybrać.
Spojrzał na mnie. W gruncie rzeczy nikt nikomu niczego nie proponował, o nic nie prosił. Zrobiło mu się głupio bo sam nie wiedział co odpowiedzieć, a w końcu wiedziały, że się całowaliśmy. Raz się żyje, najwyżej mnie zabije.
-Tak, jesteśmy-odpowiedziałam za niego.

OCZAMI VANESSY
Byłam szczęśliwa, że młodzi są razem. Pasowali do siebie i widać było, że za sobą szaleją. Kiedy wypadło na mnie przypomniałam sobie o zakładzie z Delly więc niechętnie wyciągnęłam z kieszeni kasę i wręczyłam jej do ręki. Ross, korzystając z okazji, zapytał czemu daję jej pieniądze.
-Założyłyśmy się o to, czy się pocałujecie.
Zapadła cisza, którą przerwał śmiech naszych gołąbeczków. 

OCZAMI ROSSA
Powoli kończyły się pytania więc zdecydowaliśmy przerwać grę, a zamiast tego obejrzeć jakiś film. Wziąłem Laurę za rękę i nieostrożnie poderwałem z ziemi. Opatrzoną nogą uderzyła o krawędź stołu i zawyła z bólu.
-Ross!-wrzasnęła Rydel.
-Ja... przepraszam Laura.

OCZAMI LAURY
Objęłam chłopaka rękami by nie zsunąć się na podłogę.
-Au! Au! Au!
-Ym... jedziemy do szpitala?-spytał blondasek.
Pokręciłam przecząco głową. Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Przez całą drogę przepraszał, aż w końcu zrobiło mi się go żal. Posadził mnie w miękkim fotelu i zamknął drzwi.
-Może nie powinniśmy być razem? Za bardzo się o mnie martwisz, Rossy.
-Nie musimy być parą ale wiedz, że moje życie bez twojego uśmiechu i pisku będzie niczym. Jak możesz mi zakazać kochać tego co jest dla mnie wszystkim?
-Awww, jesteś słodki.

OCZAMI RIKERA
Razem z Rylandem i Rockym władowaliśmy się w drzwi i tak już zostaliśmy bo dalej nikt nie mógł się przepchnąć.
-Rydel, komu Ross znowu dał mój numer?-wrzasnąłem.
-Um... To jest Vanessa.
Dziewczyna odwróciła głowę i zaśmiała się. Kiedy zbierałem się na przedstawienie, Rocky na mnie napluł.
-Co jest?! Chamie jeden, ścieraj to!
-Sorry, Ryland mnie kopnął-mruknął.
Koleżanka Ryd się skrzywiła. Super! Nie ma to jak zrobić dobre pierwsze wrażenie.

Ilu jest czytelników?

Robię akcję ;)
Chciałabym zobaczyć ile osób czyta bloga. Każdego kto tu wchodzi prosiłabym o zostawienie komentarza pod tym postem. Bynajmniej, na komach mi nie zależy, a na czytelnikach :D Jeśli będzie dużo osób to może się nawet jakiś konkurs zrobi ;)

500 wejście = dedykacja. Za okazaniem screena :)

VII. Antics & Reasons


OCZAMI ROSSA
W końcu się odważyłem. I było warto. Zdecydowanie.
-Musiałem to zrobić bo Delly kazałaby mi spać na polu.
Łza pociekła jej po policzku.
-Żartuję.
Walnęła mnie z pięści w klatkę piersiową. Jęknąłem i skuliłem się z bólu.
-Eeej. Skąd u ciebie tyle siły?-skrzywiłem się.
-Mam więcej-posłała mi szatański uśmiech. Cofnąłem się ale zamiast pozostać na łóżku zleciałem na podłogę.

OCZAMI LAURY
Wychyliłam się za krawędź łóżka i w tym czasie Ross zdążył mnie pociągnąć. Na szczęście spadłam na niego.
-Idiota-skwitowałam ze śmiechem.
-Wariatka-odgryzł się.
Noga bolała mnie coraz mniej, tak samo z ręką. Można powiedzieć, że przywykłam. Tak samo do tego domu, choć nawet nie miałam czasu się rozpakować. Byłam wszystkim zmęczona. Pominę fakt, że o trzeciej w nocy tarzałam się z Rossem po parkiecie.

OCZAMI RYDEL
Z Van od kilkunastu minut zastanawiałyśmy się co skłoniło mojego brata do wybiegnięcia z domu o wpół do czwartej. Albo raczej KTO.
-Nawet jeśli ona... W sumie czemu miałby do niej lecieć?-spytała ledwo przytomna Ness.
-Jak widać ma swoje powody-zachichotałam.
Powoli szykowałyśmy się do spania. Wcześniej były tańce, śpiewy i dzikie wrzaski.

OCZAMI VANESSY
-Może jutro zagramy z nimi w butelkę i tak wszystko wyciągniemy?-zaproponowałam.
Delly jednak już spała, oparta o stolik. Wdrapałam się na kanapę i również wpadłam w objęcia Morfeusza. Bo jej bracia wyjechali i niezbyt było do kogo się tulić...

OCZAMI ROSSA
Obudziłem się na podłodze, z Lau na piersi. Spała tak słodko, że nie miałem serca się podnieść. Po kilku minutach sama otworzyła oczy.
-Nie skacz z tego mostu, nie zostawiaj mnie. Ja cię kocham-krzyknęła półprzytomna brunetka.
-No cześć-przywitałem się ze śmiechem.
Dziewczyna się zarumieniła i szybko podniosła z ziemi. Podczas gdy ona szukała ubrań, ja pobiegłem do domu żeby się umyć i przebrać.

OCZAMI LAURY
Wyciągnęłam z pudełka żółtą bluzkę i spódniczkę w kwiatki. Poszłam do łazienki ubrać się i ogarnąć. Gotowa wyszłam z domu, kierując się w stronę posiadłości Lynchów. O dziwo, jakoś się dowlekłam. Otworzyła mi Ryd.
-Siadaj na dywanie, zaraz gramy-powiedziała.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem ale ostatecznie usiadłam obok Vanessy. Ross po kilku minutach do nas doszedł. Blondyna załatwiła butelkę i pozwoliła chłopakowi zakręcić pierwszemu. Wypadło na Delly, która bez wahania wybrała pytanie.
-O co ci chodziło z tym "wiedziałam" w wiadomości?
-Wiedziałam, że oszalejesz na punkcie Laury. Drugiej części chyba nie muszę tłumaczyć, co?-zaśmiała się.
Oboje z Rossem zrobiliśmy się czerwoni. Przyszła kolej na Rydel. Zakrętka wskazywała mnie.
-Um... pytanie.
-Całowaliście się?-spytała Delly z cwanym uśmiechem.
-Musiałaś, prawda?-mruknął blondyn.
-Tak-odpowiedziałam.
Zadowolone dziewczyny zaczęły klaskać. Czas się odegrać. Zakręciłam butelką ale, zamiast na Ryd, zatrzymała się na Rossie.
-Pytanie-odparł.
-Co cię skłoniło do odwiedzenia mnie w środku nocy?

czwartek, 29 sierpnia 2013

VI. Messages & Nightmares


OCZAMI LAURY
-Dzięki-odparłam, odbierając od chłopaka herbatę.
Patrzył się na mnie jakbym miała ją wylać na kolana. Ciszę rozdarł wibrujący telefon Rossa. Odczytał wiadomość cały czerwony.
-Pokażesz?-zaśmiałam się.
Myślałam, że rzuci telefonem o ścianę, byle tylko nie pokazać mi SMS'a.
-Masz coś do ukrycia?-cały czas się uśmiechałam.
-Um... Nie... Tak... Czytaj jeśli chcesz-rzucił mi telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz i niemal pękłam ze śmiechu. Blondaskowi wyraźnie ulżyło ale chyba nadal czuł się głupio bo gdy tylko na niego spojrzałam, odwrócił wzrok.

OCZAMI ROSSA
Delly, zabiję cię, pomyślałem. Spojrzałem na zegarek i zerwałem się z krzesła.
-Muszę już iść.
Lau podała mi mój telefon. Wyleciałem z pokoju.

OCZAMI LAURY
Rossy wyszedł, a ja nie miałam co robić. Odebrałam SMS'a od Vanessy, w którym pisała, że zanocuje u Rydel. Włączyłam telewizor i oglądałam seriale, aż do 8 wieczorem. Dokładnie o tej godzinie zasnęłam.
Wstałam z wrzaskiem o wpół do czwartej. Śniło mi się, że Ross skacze z mostu. Wybrałam do niego numer, który dał mi jeszcze w szpitalu.
-Lau, czyś ty zwariowała?-ciepły głos chłopaka nieco mnie uspokoił, choć wyczuwałam w nim lekkie zdenerwowanie.
Za pomocą silnego podmuchu wiatru z jakiegoś drzewa urwała się gałąź i spadła na balkon. Zaczęłam piszczeć do telefonu.

OCZAMI ROSSA
Krzyki brunetki mnie przestraszyły więc wybiegłem z domu w tym co miałem na sobie. Czyli bokserkach i podkoszulku. Nawet nie próbowałem walić w drzwi do domu sióstr Marano. Założę się, że Lau by nie otworzyła. Bała się czegoś, a do tego nie mogła chodzić. Udało mi się za to wspiąć przez balkon. Jedno okno było otwarte więc przecisnąłem się przez nie by nie fatygować dziewczyny. Usiadłem na łóżku i ją objąłem.
-Co się stało?

OCZAMI LAURY
Byłam wdzięczna chłopakowi, że przyszedł w środku nocy tylko po to by sprawdzić co mi się dzieje. Ścisnęłam go mocniej.
-Miałam koszmar.
Ciepło i głos Rossa całkiem mnie uspokoiły. Nagle nachylił się i mnie pocałował. Poczułam motyle w brzuchu, a uśmiech zakwitł na mojej twarzy. Zaraz jednak zniknął.

środa, 28 sierpnia 2013

V. Reactions & Kisses

OCZAMI LAURY
Zrobiłam się cała czerwona i nie mogłam wydusić z siebie słowa.
-Jednak chcę herbatę, Ross.
Zaśmiał się i zszedł do kuchni by spełnić moją zachciankę Znaliśmy się zaledwie od wczoraj. Jak on się zdążył zakochać? No jak? W głębi serca cieszyłam się jednak jak dziecko. Zależało mi na tym blondasku. Lubiłam go. Oby tylko po drodze nie wyskoczył przez balustradę...

OCZAMI ROSSA
Całą drogę śmiałem się z reakcji biednej Lau. Byłem też ciekawy czy sprytnie wyminie temat. Zrobiłem jej herbatę z miodem i wróciłem do pokoju, o dziwo nic nie rozlewając. Uśmiechnęła się na mój widok. Podałem jej szklankę i usiadłem na krześle, zakładając nogę na nogę. Mój telefon zawibrował w kieszeni.
Wiedziałam. Weź ją pocałuj bo przyjdę i ci pomogę, głupku. Delly.
A ona skąd...?

OCZAMI RYDEL
Znałam mojego brata jak nikt inny. Zresztą stojąc z Van pod balkonem, przy otwartym oknie, dość sporo słyszałyśmy. I miałyśmy niezły ubaw.

IV. Feelings & Replays

Dedykacja dla Weroniki Grześlak.

OCZAMI ROSSA
Do sali wszedł lekarz i usiłował mnie wyprosić ale po kilkunastu minutach zrezygnował. Nie miałem najmniejszego zamiaru się stamtąd ruszać. Za cel obrałem sobie pilnowanie Laury przez całą noc, choćbym miał spać na podłodze co zresztą było bardzo prawdopodobne. Zaśmiałem się widząc skwaszoną minę brunetki.
-Co mówił lekarz?-spytałem.
-Albo poleżę tu trochę, albo ktoś będzie musiał mnie nosić i zmieniać opatrunki-odpowiedziała Lau.
-A zakładając, że znajdzie się taki ktoś, kiedy wyjdziesz?
Byłbym w stanie zrobić dla niej wszystko. I nawet kilkukilometrowa droga ze szpitala do domu z dziewczyną na plecach nie wydawała się wielkim wyzwaniem. 

OCZAMI LAURY
-Nawet jutro. Ale wątpię żeby ktoś był chętny. 
Położyłam się i zamknęłam oczy. Miałam wszystkiego serdecznie dość. Ross położył się obok i już po chwili spaliśmy. 

Następnego dnia za namową blondyna wypisałam się ze szpitala. Wyniósł mnie przed budynek gdzie czekały już Van i Delly. Na mój widok zamarły w miejscu. Obie były tak samo przerażone. Ross posadził mnie na tylnym siedzeniu. Ruszyliśmy do domu. Przez całą drogę nie odezwałam się ani słowem. Dopiero po opuszczeniu pojazdu poprosiłam chłopaka o pomoc w dojściu do pokoju.

OCZAMI VANESSY
Byłam zaskoczona, że siostra nie chce nic powiedzieć nawet mi. Czy to jakaś tajemnica? Zresztą nieważne. I tak to z niej wyciągnę. Dałam blondynowi klucze do naszej posiadłości, a sama poszłam z Delly do jej pokoju. Musiałyśmy porozmawiać. W końcu nic nie dzieje się bez powodu, a Lau sama się nie pocięła.

OCZAMI ROSSA
Wziąłem siedemnastolatkę na ręce. Drugi raz dzisiaj. Z trudem otworzyłem drzwi wejściowe, potem czekały mnie jeszcze schody. Ostrożnie pokonywałem każdy stopień. W końcu jakoś dowlekliśmy się do pokoju dziewczyny. Posadziłem ją na łóżku. To, prócz krzesła, był jedyny mebel w jej pokoju. 
-Może pomogę ci się rozpakować?-zaproponowałem.
-Dam radę.
-A głodna nie jesteś? Chcesz herbatę?
-Troszczysz się o mnie?-posłała mi zawadiacki uśmiech. 
-A przeszkadza ci to?

OCZAMI LAURY
Zdziwiła mnie jego reakcja. Zastanawiałam się kilka sekund co odpowiedzieć.
-Czujesz coś do mnie?-spytałam w końcu.
-A przeszkadza ci to?-powtórzył to z uśmiechem.

wtorek, 27 sierpnia 2013

III. Troubles & Chaos

OCZAMI LAURY
W końcu zeszliśmy na dół. Ryd widząc mnie zaczęła się śmiać.
-Co ci się stało, że jesteś taka mokra i masz na sobie jego koszulkę?-wskazała na brata.
-Wpadłam do basenu-odparłam żałośnie.
Ness zatkała usta dłonią, omal nie pękając ze śmiechu. Spojrzałam na blondyna.
-Nie przejmuj się nimi i ciesz, że nie ma moich braci-szepnął.
Usiedliśmy do stołu. Sałatki były pyszne, Rydel zrobiła tosty. Rozmawialiśmy głównie o wakacyjnych planach i muzyce. Po kolacji Ross wyciągnął mnie na spacer, a dziewczyny zostały by posprzątać.

OCZAMI ROSSA
Droga do parku się nie dłużyła. Zdążyłem dowiedzieć się o Laurze wielu ciekawych rzeczy. Na przykład, że jest tekściarką, gra na pianinie i śpiewa. Usiedliśmy na trawie. Zamyśliłem się na temat niedoszłego pocałunku. Jak Lau by zareagowała? Nagle zaczęła wrzeszczeć moje imię. Odwróciłem głowę. Brunetka stała dwa metry ode mnie. Jej szyję oplatała czyjaś ręka. Ręka Carter. W drugiej trzymała nóż.
-W TEJ CHWILI JĄ PUŚĆ!-krzyknąłem.
Zanim zdążyłem podbiec dotkliwie zraniła moją Lau. Moją. Szybko zniknęła w krzakach. Podbiegłem do brunetki i złapałem ją za krwawiącą rękę. Ledwo trzymała się na nogach. Zresztą jedną miała głęboko pociętą. Wybierając numer na pogotowie starałem się utrzymać dziewczynę na nogach. Po schowaniu telefonu wziąłem Laurę na ręce.

OCZAMI LAURY
Bolało. Bardziej niż po rąbnięciu się o ramię Rossa albo uderzeniu drzwi. Nie byłam w stanie wytrzymać. Zacisnęłam dłoń na nadgarstku chłopaka z nadzieją, że pozbędę się tego cholernego uczucia. Łzy pociekły po moich policzkach. W końcu przyjechało pogotowie, a blondasek wybłagał zgodę na pojechanie ze mną. Nie puszczałam jego ręki.

OCZAMI ROSSA
Lau w końcu zemdlała. Ze zniecierpliwienia zacząłem tupać nogą. Ratownicy próbowali mnie uspokoić ale słabo im szło.
-Słuchaj. Wiem, że się denerwujesz ale przestań bo cię wysadzimy-mruknął jeden z nich po kilki minutach.
Przestałem. Nie mogłem zostawić Laury samej. Wysłałem SMS do Rydel.

Po kilku godzinach czekania na korytarzu ktoś łaskawie do mnie wszedł i poinformował, że z moją Lau wszystko dobrze. Nawet pozwolili mi do niej wejść.
-Dobrze się czujesz?-spytałem z troską siadając na łóżku obok niej.
-Dziękuję, Rossy.

OCZAMI RYDEL
Vanessa właśnie kończyła się uczyć grać "Loud" na gitarze akustycznej, kiedy na mój telefon przyszła wiadomość.
Laura i ja jedziemy do szpitala. Nie martwcie się o nas. Wrócimy kiedy będziemy mogli. Ross.
W domu zapanował chaos. Ja zastanawiałam się co mój brat zrobił siedemnastolatce, a Van chodziła w kółko usiłując poradzić sobie z emocjami. Wykorzystała do tego sałatkę, która teraz walała się po salonie. To ta awaryjna. Niestety się na coś przydała. Usiadłam na fotelu i jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Jedna wiadomość, a może zmienić tak wiele.

OCZAMI LAURY
Usiadłam podpierając się jedną ręką. Czemu zawsze mnie musi spotykać coś takiego? Czemu? Moje oczy się zaszkliły co zauważył przypatrujący mi się blondyn. Objął mnie uważając na opatrzoną rękę.
-Będzie dobrze, Lau. Nie pozwolę nikomu więcej cię skrzywdzić, obiecuję.
Uśmiechnęłam się kwaśno. Na nic więcej nie było mnie stać.

II. Jumping & Wear On Hands

OCZAMI ROSSA
Nie wiedziałem czemu Laura tak się na mnie patrzy. Spojrzałem na chwilę prosto w jej brązowe oczy. Po sekundzie zerwałem się z łóżka jak oparzony. Otworzyłem drzwi na balkon.
-Chodź!-zawołałem dziewczynę.
Zdziwienie malowało się na jej twarzy, mimo to podeszła do mnie.
-O co ci chodzi?-spytała.
-Masz piękne oczy ale są takie... um... smutne. Coś na to zaradzimy-odparłem.
Zarumieniła się. Przełożyłem nogi przez barierkę, odwróciłem się plecami do dziewczyny i zaraz zeskoczyłem prosto do basenu w powietrzu robiąc fikołka.

OCZAMI LAURY
Czy on zwariował?! Byłam przerażona. Ledwo mogłam oddychać.
-Zabijesz się!-wrzasnęłam do chłopaka.
Usłyszałam tylko plusk. Woda prysnęła na okna, zalała obszar dookoła basenu, nawet kawałek balkonu i mnie. Ross wypłynął na powierzchnię z zawadiackim uśmiechem.
-Skaczesz?-spytał.
Wychyliłam się mocno by go zobaczyć. Nagle drzwi balkonowe zamknęły się z hukiem co mnie przestraszyło niemal tak jak skok blondyna. Podskoczyłam lekko i przeleciałam z piskiem nad barierką. Uderzyłam mocno o taflę wody i ramię Rossa.

OCZAMI ROSSA
Zabolało kiedy dziewczyna we mnie wleciała. Ale martwiłem się głównie o nią. Wyciągnąłem brunetkę na trawę.
-Lau, coś ci jest?-spytałem z troską.
Nie odpowiedziała. Zamiast tego przytuliła się. Objąłem przemoczoną dziewczynę rękami.

OCZAMI LAURY
Nie mogłam się od niego oderwać. Czułam tylko ból, strach i ciepło bijące od Rossa. Ciepło, którego teraz potrzebowałam.
-M... mogłeś się zabić, głupku!-krzyknęłam.
-Troszczysz się o mnie?-uśmiechnął się.
-Tak, tak-odparłam.
Zaczęłam się śmiać, a wszystkie złe uczucia mnie opuściły.

OCZAMI ROSSA
Miałem ochotę pocałować Laurę kiedy zobaczyłem jej śliczny uśmiech. Ale musiałem się powstrzymać. Może znaliśmy się zaledwie kilkadziesiąt minut ale czułem, że mi na niej zależy. I gdybym miał ją kiedyś stracić przez pocałunek nie wybaczyłbym sobie tego. Podniosłem się z ziemi i wziąłem ją na ręce.
-Musisz się wysuszyć i przebrać-stwierdziłem.
-Chyba dam radę iść. Nie będziesz mnie przecież niósł pod mój dom-odparła.
-To pójdziemy do mnie. Ryd ci coś pożyczy albo dam ci moją koszulkę.
Dziewczyny widocznie widziały wszystko przez okno bo otworzyły mi kiedy tylko stanąłem pod drzwiami. Bez słowa ruszyłem do pokoju. Ryd i Ness zostały w kuchni. Lau ułożyłem na łóżku. Podałem jej ręcznik i moją nową koszulkę.

OCZAMI LAURY
Byłam zbyt zmęczona żeby protestować. Jeśli chce, niech niesie. Z wdzięcznością przyjęłam ręcznik i ubranie.
-Wyjdę na korytarz-zaproponował blondyn.
Kiedy on zniknął, wysuszyłam się i przebrałam.
-Chodź!-krzyknęłam.
Pech chciał, że nie zdążyłam się odsunąć i drzwi trzasnęły mnie w nos. Upadłam na ziemię.
-Czekałeś z ręką na klamce?-mruknęłam.
-Yhym-przyznał się zawstydzony-Nic ci nie jest?
-Wszystko ok-uśmiechnęłam się kwaśno.

I. Moving & Nice Surprise

OCZAMI LAURY
Obudziły mnie promienie letniego słońca wpadające przez okno. Ostatnie chwile w moim pokoju, tym domu, tym mieście. Ściągnęłam z krzesła krótkie spodenki i podkoszulek i zaraz zniknęłam w łazience by się przebrać. Gotowa zeszłam na dół by przywitać się z siostrą. 
-Hej Ness. Spakowana?
Widocznie wyrwałam ją z zamyślenia bo podniosła głowę i tylko popatrzyła się na mnie nieprzytomnie.
-Ee... Przepraszam. Zarwałam noc żeby to zrobić. Czy ty wiesz ile ja mam ciuchów w szafie? Nie miałam pojęcia co wrzucić do pudła, a co do walizki-odpowiedziała.
Uśmiechnęłam się do niej. Moje rzeczy czekały już na dole od wczorajszego popołudnia. Nie mogłam się doczekać wyprowadzki do Miami. 
-Chcesz jajecznicę, Lau?
Przytaknęłam. Van nałożyła mi śniadanie na talerz i położyła go na stole. Podczas gdy ja jadłam ona dzwoniła po swoich znajomych. 

OCZAMI VANESSY

Moja siostra jak zwykle beztroska. Może nie zdawała sobie sprawy z tego, że w najbliższym czasie nie spotka się ze swoimi przyjaciółmi? Zresztą nieważne. Ja musiałam się pożegnać z moimi i tym się właśnie zajmowałam. Po obdzwonieniu każdego kto był na liście kontaktów, zabrałam pusty talerz Lau.
-Słuchaj, w Miami odwiedzimy rodzinę Lynchów. Mają syna w twoim wieku, na pewno się polubicie. Ja tymczasem idę po moje rzeczy.
-Ok-odpowiedziała krótko.

OCZAMI ROSSA
Nerwowo przeglądałem SMSy od jednej z byłych koleżanek Rydel. Pewnego wieczoru przyszła z nią do domu i od tego czasu Carter mnie nęka. Z samego rana mam do przeczytania do 20 wiadomości choć poprzedniego dnia ich nie było. Ich treść przeważnie jest podobna do "Hej kotku! Umówimy się? Jesteś moim światem!" JAKBYM NIE WIEDZIAŁ. Przecież non stop do mnie pisze, dzwoni, łazi za mną.
-Ross, będziesz mieć nową koleżankę-z zamyślenia wyrwał mnie ciepły głos Ryd.
-Hę? Przepraszam. Jaką koleżankę?-mruknąłem.
-Moja przyjaciółka przyleci dziś do Miami ze swoją młodszą siostrą. Ma na imię Laura i jest w twoim wieku. Może byś tak...
Nie pozwoliłem Ryd dokończyć. Wiedziałem o co jej chodzi. Miałem serdecznie dość tych jej koleżanek.
-Raczej podziękuję-odpowiedziałem.
-OK. Nie wiesz co tracisz-uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Jak zwykle coś kręciła. Cóż, chyba więc czeka mnie dość miła niespodzianka.

OCZAMI RYDEL
Oj, Ross, Ross. Nie musisz się zgadzać. Przecież wiem, jak będzie. Widziałam dziewczynę, a z opowieści Van co nieco o niej wiem. Założę się, że oszalejesz na jej punkcie. Skończyłam myśleć na ten temat, zamiast tego zajęłam się przygotowaniem sałatki na kolację powitalną. Rocky, Ryland, Riker i Ell pojechali na kilka dni w góry więc nie mogłam liczyć na ich pomoc.
-Hej, blondasku! Chodź do kuchni!-zawołałam jedynego brata jaki pozostał.
-Muszę?-zaśmiał się Ross ale po spotkaniu mojego groźnego spojrzenia poderwał się z kanapy jak oparzony-Ok, idę, idę.
Podsunęłam mu potrzebne produkty i kazałam przygotować drugą sałatkę. Tak na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że pierwsza jest niedobra. 

OCZAMI LAURY
W końcu byłyśmy w drodze do nowego domu. Podróż samolotem na szczęście minęła bez problemów. Wpatrywałam się w okno samochodu. Nasze osiedle było wyjątkowo piękne. Idealnie zadbane trawniki, ławeczki co kilka domów, młode drzewka posadzone co parę metrów. I domy. Duże, pomalowane na kremowo, z balkonami i ogródkami. Ten, w którym miałyśmy mieszkać był dokładnie naprzeciwko domu Lynchów. Wiedziałam to bo zobaczyłam przyjaciółkę Ness stojącą w drzwiach. Robiło się już późno. Wysiadłyśmy z taksówki. Siostra złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę swojej znajomej. 
-Hej, dziewczyny!-przywitała nas ciepło Rydel.
Van przytuliła się do blondyny, ja stałam z tyłu nieco spłoszona ale ostatecznie zrobiłam to co siostra.
-Laura, może chcesz poznać mojego brata? Jest w twoim wieku-Ryd uśmiechnęła się do mnie.
-Chętnie-odpowiedziałam.
Niegrzecznie byłoby odmówić. Zresztą byłam ciekawa co to za chłopak.
-Ross!

OCZAMI ROSSA
Siostry Marano, o których Ryd zdążyła mi sporo opowiedzieć, w końcu przyjechały. Podczas robienia sałatki dowiedziałem się o mojej rówieśniczce kilku rzeczy i stwierdziłem, że jednak warto się będzie zaprzyjaźnić. Na szczęście zdążyłem się umyć zanim siostra mnie zawołała. Podbiegłem do drzwi i uważnie przyjrzałem się brunetce stojącej obok Rydel.
-Tak?-spytałem.
Blondynka popchnęła Laurę w moim kierunku. Widocznie była nieśmiała. 
-Cześć, jestem Ross-powiedziałem z uśmiechem.
-Hej, Laura-odparła swoim słodkim głosem.
-Ross, pokaż jej swój pokój, co?-zaproponowała moja siostra.
Złapałem brunetkę za rękę i ruszyłem przed siebie.
-Uczysz się?-spytała po drodze.
-Tak. Chodzę do szkoły muzycznej. A ty gdzie pójdziesz?
-Chyba tam gdzie ty-odpowiedziała.
Weszliśmy do pokoju pozostawiając drzwi otwarte. Niezbyt wiedziałem co mam zrobić. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na dziewczynę.

OCZAMI LAURY
Zupełnie nie wiedziałam jak się zachowywać. Cała pewność siebie uszła ze mnie niczym powietrze z balonu. Usiadłam obok blondyna i spojrzałam mu prosto w oczy. Całkiem przypadkowo. A jednak to go do czegoś sprowokowało...

Witam na blogu

Cześć!
Najwyższy czas się przedstawić :) Mam na imię Aleksandra, w skrócie Ola albo Ally. Kocham zwierzęta, mam nawet labradora Lucky'ego. Moim ulubionym zespołem jest R5. Opowiadanie postanowiłam napisać po przeczytaniu kilku takich o Raurze i Auslly. Posty pewnie będą codziennie, może nawet kilka razy. Na start na sto pro wstawię pare bo mi się nudzi ;P Mam nadzieję, że się spodoba. ;) Życzę miłego czytania!