sobota, 8 lutego 2014

86. How are you, Rydel?

OCZAMI ROCKY'EGO
- Wyjeżdżam do Miami i zagram w filmie - oznajmiła.
- Czyli co? Z nami koniec? A Melody?
- Koniec... - wyszeptała smutno - Przepraszam cię. Melody... Może jechać ze mną.
- Nie. Zajmę się nią.
Odebrałem od Mitchell dziewczynkę i ruszyłem w stronę domu. Dlaczego u nas nigdy nie jest spokojnie? Założę się, że Ratliff powiedział już Rydel... Moim zdaniem nie powinien wyjeżdżać. Koniec R5. Zabiję go, jeśli Delly się załamie!
- Widzisz, mała? Mama właśnie rzuciła tatę i sobie wyjeżdża - westchnąłem - Może się zaprzyjaźnimy i przestaniesz wrzeszczeć całymi dniami?
Ledwo otworzyłem drzwi, a już rzuciła się na mnie Nessa.
- Gratuluję! - pisnęła.
- Nie ma czego. Właśnie zostałem samotnym ojcem.
Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Po prostu mnie przytuliła i zabrała Mel. Wybiegłem do góry i rzuciłem się na łóżko. DUP! Eee... Złamało się?! W drzwiach stanęła moja zapłakana siostra.
- Kurna! Mówiłam mamie, że jeden zajebiście głupi chłopak jej wystarczy, ale nie - ledwo powstrzymywała się od śmiechu - Teraz sobie napraw.
- Jak się trzymasz, Ryd?
- Boli mnie brzuch - poskarżyła się - Strasznie boli!
- Siostra, zbieraj się i jedziemy do szpitala! - zarządził przechodzący korytarzem Riker - Right now!

OCZAMI RIKERA
Zabrałem z szafki dokumenty i kluczyki do samochodu. Delly ledwo mogła chodzić, a Ell oglądał z Rossem telewizję. Za to Lau zaoferowała swoją pomoc. Młody ma zarąbistą żonę! Moja akurat dzieci pilnowała. My też moglibyśmy mieć, gdyby nie fakt, że dwójka wystarczy. I tak Rocky został sam z Mel, więc trzeba mu będzie pomóc. Razem z brunetką pomogliśmy Blondi wsiąść do samochodu. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
- Tak swoją drogą to powinni nam dać kartę stałego klienta - zaśmiała się nerwowo Laura.
- Upomnij się - zasugerowałem z uśmiechem.
Na miejsce dotarliśmy w dziesięć minut. Lekarze od razu otoczyli Rydel opieką. Usiadłem na niebieskim krześle, założyłem nogę na nogę. Mijały sekundy, minuty, godziny. W końcu ktoś raczył udzielić nam informacji.
- Pani Lynch straciła ciążę - oznajmiła niska kobieta w kitlu.
- Co straciła?! - wydarłem się.
- Straciła ciążę. Ze stresu - powtórzyła lekarka - Przykro mi.
Schowałem twarz w dłoniach, a osiemnastolatka wybuchnęła płaczem. Czemu akurat Delly?! Czym ona sobie zasłużyła?! Niepewnie wszedłem do sali. Siostra wyglądała na przerażoną. Objąłem ją ramieniem. Nawet nie drgnęła.
- Halo? Żyjesz?
- Nie - załkała.
- Blondi, nie wiem co powiedzieć...
- Kocham cię, bro. Dziękuję, że przyszedłeś - cmoknęła mnie w policzek - Jest... Jest Ell?
- On nic nie wie, Rydel. Zadzwonić po niego?
- Nie ma po co. Przez niego straciłam dziecko, o którym nawet nie wiedziałam. Biedny maluszek... Boże! - po jej policzkach pociekły łzy.
- Rydel, ja nie wiem, co czujesz, ale jeszcze się uda - Lau stanęła w drzwiach - Ten maluszek zawsze będzie w twoim sercu, nawet jeśli go straciłaś. Nie martw się, kochanie.
- Jego jutro nie będzie - odpowiedziała nieprzytomnie - Jutro wyjeżdża.
- Może zmieni zdanie! - dziewczyna nadal próbowała swoich sił.
- Niech jedzie. Mam go szczerze dość!

OCZAMI VANESSY
- Paczajcie! - wskazałam na komodę Rikera - Zobaczymy, co tam chowa wujek?
Otworzyłam pierwszą szafkę, a tam spleśniała kanapka i mój stanik. Chwila! Po kiego mu mój stanik?!
- Bleee! Co za kretyn!
- O, moja kanapka! - Rocky podszedł do nas i wyciągnął swoje śniadanie sprzed miesiąca - Po co mu pchasz stanik do szuflady?
- Po gówno! - wywarczałam.
- Okres? - pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Masz? To poszukaj podpasek w szafie Rikusia, na pewno znajdziesz - zachichotałam.
- Wolisz nie wiedzieć co on tam ma, Ness - powiedział tajemniczo.
- Hm?
- Z cztery worki twoich zdjęć.
- Awww! Słodziak!
- No... Pomóż mi, Vanka. Nie wiem, co mam robić - jęknął.
- Walczyć.
- Mówi, że mnie kocha, a potem zrywa. To ma sens?
- Nie. A może kogoś sobie znajdziesz? - zaproponowałam.
- Po co? Mam Melody, ona potrzebuje mamy! Swojej mamy!
- To czekaj. Wróci!
- Ta, na pewno.
- Kurna, zachowujesz się jak baba!

----
No i wreszcie jest :3 Nie wyszedł, ale co tam :)

12 komentarzy:

  1. Super rozdział!! Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny! Rozdział jest naprawdę spoko:)
    Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabije, zatłukę i powieszę jak możesz mówić , że nie wyszedł ?:) Ja chcę next !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty potworze!
    Jak ty mogłaś mi moją kochaną Delly tak skrzywdzić, co? Zabiję normalnie!!
    I czemu Maia musi wyjeżdżać? DLACZEGO KRZYWDZISZ ROCKY'EGO???
    Ja czekam na rozdział, a ty mi tu takie atrakcje sadzisz.
    No, dzięki.
    Daj nexta szybciej, bo na ten trochę musieliśmy czekać. Byłaś na koncercie R5, czy jak? A potem na imprezę i odsypiałaś, hę? xD Nie no, bo na jakimś blogu chyba pisałaś, że jedziesz...
    A może mi się wydawało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam, a przed koncertem spotkałam ich w Radisson Blu i narobiłam pisku na cały hotel. A jak zobaczyłam Rocky'ego to się prawie popłakałam. Zresztą na M&G nie lepiej, bo krzyczałam "I can't! I can'!". Poznali mnie xD A Ross na mnie cztery razy patrzył! *0*

      Usuń
    2. A mnie pamietasz? Ta ktora cie wypytywala o zziajanego kroliczka i pytala o login?

      Usuń
    3. Ooo, farciareczka <3
      Ja jakbym ich zobaczyła, to na pewno bym zemdlała.
      Na 100% ;D

      Usuń
  5. Rozdział genialny i czkam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju *.* Cudowny *.*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń