wtorek, 27 sierpnia 2013

I. Moving & Nice Surprise

OCZAMI LAURY
Obudziły mnie promienie letniego słońca wpadające przez okno. Ostatnie chwile w moim pokoju, tym domu, tym mieście. Ściągnęłam z krzesła krótkie spodenki i podkoszulek i zaraz zniknęłam w łazience by się przebrać. Gotowa zeszłam na dół by przywitać się z siostrą. 
-Hej Ness. Spakowana?
Widocznie wyrwałam ją z zamyślenia bo podniosła głowę i tylko popatrzyła się na mnie nieprzytomnie.
-Ee... Przepraszam. Zarwałam noc żeby to zrobić. Czy ty wiesz ile ja mam ciuchów w szafie? Nie miałam pojęcia co wrzucić do pudła, a co do walizki-odpowiedziała.
Uśmiechnęłam się do niej. Moje rzeczy czekały już na dole od wczorajszego popołudnia. Nie mogłam się doczekać wyprowadzki do Miami. 
-Chcesz jajecznicę, Lau?
Przytaknęłam. Van nałożyła mi śniadanie na talerz i położyła go na stole. Podczas gdy ja jadłam ona dzwoniła po swoich znajomych. 

OCZAMI VANESSY

Moja siostra jak zwykle beztroska. Może nie zdawała sobie sprawy z tego, że w najbliższym czasie nie spotka się ze swoimi przyjaciółmi? Zresztą nieważne. Ja musiałam się pożegnać z moimi i tym się właśnie zajmowałam. Po obdzwonieniu każdego kto był na liście kontaktów, zabrałam pusty talerz Lau.
-Słuchaj, w Miami odwiedzimy rodzinę Lynchów. Mają syna w twoim wieku, na pewno się polubicie. Ja tymczasem idę po moje rzeczy.
-Ok-odpowiedziała krótko.

OCZAMI ROSSA
Nerwowo przeglądałem SMSy od jednej z byłych koleżanek Rydel. Pewnego wieczoru przyszła z nią do domu i od tego czasu Carter mnie nęka. Z samego rana mam do przeczytania do 20 wiadomości choć poprzedniego dnia ich nie było. Ich treść przeważnie jest podobna do "Hej kotku! Umówimy się? Jesteś moim światem!" JAKBYM NIE WIEDZIAŁ. Przecież non stop do mnie pisze, dzwoni, łazi za mną.
-Ross, będziesz mieć nową koleżankę-z zamyślenia wyrwał mnie ciepły głos Ryd.
-Hę? Przepraszam. Jaką koleżankę?-mruknąłem.
-Moja przyjaciółka przyleci dziś do Miami ze swoją młodszą siostrą. Ma na imię Laura i jest w twoim wieku. Może byś tak...
Nie pozwoliłem Ryd dokończyć. Wiedziałem o co jej chodzi. Miałem serdecznie dość tych jej koleżanek.
-Raczej podziękuję-odpowiedziałem.
-OK. Nie wiesz co tracisz-uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Jak zwykle coś kręciła. Cóż, chyba więc czeka mnie dość miła niespodzianka.

OCZAMI RYDEL
Oj, Ross, Ross. Nie musisz się zgadzać. Przecież wiem, jak będzie. Widziałam dziewczynę, a z opowieści Van co nieco o niej wiem. Założę się, że oszalejesz na jej punkcie. Skończyłam myśleć na ten temat, zamiast tego zajęłam się przygotowaniem sałatki na kolację powitalną. Rocky, Ryland, Riker i Ell pojechali na kilka dni w góry więc nie mogłam liczyć na ich pomoc.
-Hej, blondasku! Chodź do kuchni!-zawołałam jedynego brata jaki pozostał.
-Muszę?-zaśmiał się Ross ale po spotkaniu mojego groźnego spojrzenia poderwał się z kanapy jak oparzony-Ok, idę, idę.
Podsunęłam mu potrzebne produkty i kazałam przygotować drugą sałatkę. Tak na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że pierwsza jest niedobra. 

OCZAMI LAURY
W końcu byłyśmy w drodze do nowego domu. Podróż samolotem na szczęście minęła bez problemów. Wpatrywałam się w okno samochodu. Nasze osiedle było wyjątkowo piękne. Idealnie zadbane trawniki, ławeczki co kilka domów, młode drzewka posadzone co parę metrów. I domy. Duże, pomalowane na kremowo, z balkonami i ogródkami. Ten, w którym miałyśmy mieszkać był dokładnie naprzeciwko domu Lynchów. Wiedziałam to bo zobaczyłam przyjaciółkę Ness stojącą w drzwiach. Robiło się już późno. Wysiadłyśmy z taksówki. Siostra złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę swojej znajomej. 
-Hej, dziewczyny!-przywitała nas ciepło Rydel.
Van przytuliła się do blondyny, ja stałam z tyłu nieco spłoszona ale ostatecznie zrobiłam to co siostra.
-Laura, może chcesz poznać mojego brata? Jest w twoim wieku-Ryd uśmiechnęła się do mnie.
-Chętnie-odpowiedziałam.
Niegrzecznie byłoby odmówić. Zresztą byłam ciekawa co to za chłopak.
-Ross!

OCZAMI ROSSA
Siostry Marano, o których Ryd zdążyła mi sporo opowiedzieć, w końcu przyjechały. Podczas robienia sałatki dowiedziałem się o mojej rówieśniczce kilku rzeczy i stwierdziłem, że jednak warto się będzie zaprzyjaźnić. Na szczęście zdążyłem się umyć zanim siostra mnie zawołała. Podbiegłem do drzwi i uważnie przyjrzałem się brunetce stojącej obok Rydel.
-Tak?-spytałem.
Blondynka popchnęła Laurę w moim kierunku. Widocznie była nieśmiała. 
-Cześć, jestem Ross-powiedziałem z uśmiechem.
-Hej, Laura-odparła swoim słodkim głosem.
-Ross, pokaż jej swój pokój, co?-zaproponowała moja siostra.
Złapałem brunetkę za rękę i ruszyłem przed siebie.
-Uczysz się?-spytała po drodze.
-Tak. Chodzę do szkoły muzycznej. A ty gdzie pójdziesz?
-Chyba tam gdzie ty-odpowiedziała.
Weszliśmy do pokoju pozostawiając drzwi otwarte. Niezbyt wiedziałem co mam zrobić. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na dziewczynę.

OCZAMI LAURY
Zupełnie nie wiedziałam jak się zachowywać. Cała pewność siebie uszła ze mnie niczym powietrze z balonu. Usiadłam obok blondyna i spojrzałam mu prosto w oczy. Całkiem przypadkowo. A jednak to go do czegoś sprowokowało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz