piątek, 30 sierpnia 2013

VII. Antics & Reasons


OCZAMI ROSSA
W końcu się odważyłem. I było warto. Zdecydowanie.
-Musiałem to zrobić bo Delly kazałaby mi spać na polu.
Łza pociekła jej po policzku.
-Żartuję.
Walnęła mnie z pięści w klatkę piersiową. Jęknąłem i skuliłem się z bólu.
-Eeej. Skąd u ciebie tyle siły?-skrzywiłem się.
-Mam więcej-posłała mi szatański uśmiech. Cofnąłem się ale zamiast pozostać na łóżku zleciałem na podłogę.

OCZAMI LAURY
Wychyliłam się za krawędź łóżka i w tym czasie Ross zdążył mnie pociągnąć. Na szczęście spadłam na niego.
-Idiota-skwitowałam ze śmiechem.
-Wariatka-odgryzł się.
Noga bolała mnie coraz mniej, tak samo z ręką. Można powiedzieć, że przywykłam. Tak samo do tego domu, choć nawet nie miałam czasu się rozpakować. Byłam wszystkim zmęczona. Pominę fakt, że o trzeciej w nocy tarzałam się z Rossem po parkiecie.

OCZAMI RYDEL
Z Van od kilkunastu minut zastanawiałyśmy się co skłoniło mojego brata do wybiegnięcia z domu o wpół do czwartej. Albo raczej KTO.
-Nawet jeśli ona... W sumie czemu miałby do niej lecieć?-spytała ledwo przytomna Ness.
-Jak widać ma swoje powody-zachichotałam.
Powoli szykowałyśmy się do spania. Wcześniej były tańce, śpiewy i dzikie wrzaski.

OCZAMI VANESSY
-Może jutro zagramy z nimi w butelkę i tak wszystko wyciągniemy?-zaproponowałam.
Delly jednak już spała, oparta o stolik. Wdrapałam się na kanapę i również wpadłam w objęcia Morfeusza. Bo jej bracia wyjechali i niezbyt było do kogo się tulić...

OCZAMI ROSSA
Obudziłem się na podłodze, z Lau na piersi. Spała tak słodko, że nie miałem serca się podnieść. Po kilku minutach sama otworzyła oczy.
-Nie skacz z tego mostu, nie zostawiaj mnie. Ja cię kocham-krzyknęła półprzytomna brunetka.
-No cześć-przywitałem się ze śmiechem.
Dziewczyna się zarumieniła i szybko podniosła z ziemi. Podczas gdy ona szukała ubrań, ja pobiegłem do domu żeby się umyć i przebrać.

OCZAMI LAURY
Wyciągnęłam z pudełka żółtą bluzkę i spódniczkę w kwiatki. Poszłam do łazienki ubrać się i ogarnąć. Gotowa wyszłam z domu, kierując się w stronę posiadłości Lynchów. O dziwo, jakoś się dowlekłam. Otworzyła mi Ryd.
-Siadaj na dywanie, zaraz gramy-powiedziała.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem ale ostatecznie usiadłam obok Vanessy. Ross po kilku minutach do nas doszedł. Blondyna załatwiła butelkę i pozwoliła chłopakowi zakręcić pierwszemu. Wypadło na Delly, która bez wahania wybrała pytanie.
-O co ci chodziło z tym "wiedziałam" w wiadomości?
-Wiedziałam, że oszalejesz na punkcie Laury. Drugiej części chyba nie muszę tłumaczyć, co?-zaśmiała się.
Oboje z Rossem zrobiliśmy się czerwoni. Przyszła kolej na Rydel. Zakrętka wskazywała mnie.
-Um... pytanie.
-Całowaliście się?-spytała Delly z cwanym uśmiechem.
-Musiałaś, prawda?-mruknął blondyn.
-Tak-odpowiedziałam.
Zadowolone dziewczyny zaczęły klaskać. Czas się odegrać. Zakręciłam butelką ale, zamiast na Ryd, zatrzymała się na Rossie.
-Pytanie-odparł.
-Co cię skłoniło do odwiedzenia mnie w środku nocy?

4 komentarze: