-Chodź!-zawołałem dziewczynę.
Zdziwienie malowało się na jej twarzy, mimo to podeszła do mnie.
-O co ci chodzi?-spytała.
-Masz piękne oczy ale są takie... um... smutne. Coś na to zaradzimy-odparłem.
Zarumieniła się. Przełożyłem nogi przez barierkę, odwróciłem się plecami do dziewczyny i zaraz zeskoczyłem prosto do basenu w powietrzu robiąc fikołka.
OCZAMI LAURY
-Zabijesz się!-wrzasnęłam do chłopaka.
Usłyszałam tylko plusk. Woda prysnęła na okna, zalała obszar dookoła basenu, nawet kawałek balkonu i mnie. Ross wypłynął na powierzchnię z zawadiackim uśmiechem.
-Skaczesz?-spytał.
Wychyliłam się mocno by go zobaczyć. Nagle drzwi balkonowe zamknęły się z hukiem co mnie przestraszyło niemal tak jak skok blondyna. Podskoczyłam lekko i przeleciałam z piskiem nad barierką. Uderzyłam mocno o taflę wody i ramię Rossa.
OCZAMI ROSSA
-Lau, coś ci jest?-spytałem z troską.
Nie odpowiedziała. Zamiast tego przytuliła się. Objąłem przemoczoną dziewczynę rękami.
OCZAMI LAURY
-M... mogłeś się zabić, głupku!-krzyknęłam.
-Troszczysz się o mnie?-uśmiechnął się.
-Tak, tak-odparłam.
Zaczęłam się śmiać, a wszystkie złe uczucia mnie opuściły.
OCZAMI ROSSA
-Musisz się wysuszyć i przebrać-stwierdziłem.
-Chyba dam radę iść. Nie będziesz mnie przecież niósł pod mój dom-odparła.
-To pójdziemy do mnie. Ryd ci coś pożyczy albo dam ci moją koszulkę.
Dziewczyny widocznie widziały wszystko przez okno bo otworzyły mi kiedy tylko stanąłem pod drzwiami. Bez słowa ruszyłem do pokoju. Ryd i Ness zostały w kuchni. Lau ułożyłem na łóżku. Podałem jej ręcznik i moją nową koszulkę.
OCZAMI LAURY
-Wyjdę na korytarz-zaproponował blondyn.
Kiedy on zniknął, wysuszyłam się i przebrałam.
-Chodź!-krzyknęłam.
Pech chciał, że nie zdążyłam się odsunąć i drzwi trzasnęły mnie w nos. Upadłam na ziemię.
-Czekałeś z ręką na klamce?-mruknęłam.
-Yhym-przyznał się zawstydzony-Nic ci nie jest?
-Wszystko ok-uśmiechnęłam się kwaśno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz