wtorek, 27 sierpnia 2013

III. Troubles & Chaos

OCZAMI LAURY
W końcu zeszliśmy na dół. Ryd widząc mnie zaczęła się śmiać.
-Co ci się stało, że jesteś taka mokra i masz na sobie jego koszulkę?-wskazała na brata.
-Wpadłam do basenu-odparłam żałośnie.
Ness zatkała usta dłonią, omal nie pękając ze śmiechu. Spojrzałam na blondyna.
-Nie przejmuj się nimi i ciesz, że nie ma moich braci-szepnął.
Usiedliśmy do stołu. Sałatki były pyszne, Rydel zrobiła tosty. Rozmawialiśmy głównie o wakacyjnych planach i muzyce. Po kolacji Ross wyciągnął mnie na spacer, a dziewczyny zostały by posprzątać.

OCZAMI ROSSA
Droga do parku się nie dłużyła. Zdążyłem dowiedzieć się o Laurze wielu ciekawych rzeczy. Na przykład, że jest tekściarką, gra na pianinie i śpiewa. Usiedliśmy na trawie. Zamyśliłem się na temat niedoszłego pocałunku. Jak Lau by zareagowała? Nagle zaczęła wrzeszczeć moje imię. Odwróciłem głowę. Brunetka stała dwa metry ode mnie. Jej szyję oplatała czyjaś ręka. Ręka Carter. W drugiej trzymała nóż.
-W TEJ CHWILI JĄ PUŚĆ!-krzyknąłem.
Zanim zdążyłem podbiec dotkliwie zraniła moją Lau. Moją. Szybko zniknęła w krzakach. Podbiegłem do brunetki i złapałem ją za krwawiącą rękę. Ledwo trzymała się na nogach. Zresztą jedną miała głęboko pociętą. Wybierając numer na pogotowie starałem się utrzymać dziewczynę na nogach. Po schowaniu telefonu wziąłem Laurę na ręce.

OCZAMI LAURY
Bolało. Bardziej niż po rąbnięciu się o ramię Rossa albo uderzeniu drzwi. Nie byłam w stanie wytrzymać. Zacisnęłam dłoń na nadgarstku chłopaka z nadzieją, że pozbędę się tego cholernego uczucia. Łzy pociekły po moich policzkach. W końcu przyjechało pogotowie, a blondasek wybłagał zgodę na pojechanie ze mną. Nie puszczałam jego ręki.

OCZAMI ROSSA
Lau w końcu zemdlała. Ze zniecierpliwienia zacząłem tupać nogą. Ratownicy próbowali mnie uspokoić ale słabo im szło.
-Słuchaj. Wiem, że się denerwujesz ale przestań bo cię wysadzimy-mruknął jeden z nich po kilki minutach.
Przestałem. Nie mogłem zostawić Laury samej. Wysłałem SMS do Rydel.

Po kilku godzinach czekania na korytarzu ktoś łaskawie do mnie wszedł i poinformował, że z moją Lau wszystko dobrze. Nawet pozwolili mi do niej wejść.
-Dobrze się czujesz?-spytałem z troską siadając na łóżku obok niej.
-Dziękuję, Rossy.

OCZAMI RYDEL
Vanessa właśnie kończyła się uczyć grać "Loud" na gitarze akustycznej, kiedy na mój telefon przyszła wiadomość.
Laura i ja jedziemy do szpitala. Nie martwcie się o nas. Wrócimy kiedy będziemy mogli. Ross.
W domu zapanował chaos. Ja zastanawiałam się co mój brat zrobił siedemnastolatce, a Van chodziła w kółko usiłując poradzić sobie z emocjami. Wykorzystała do tego sałatkę, która teraz walała się po salonie. To ta awaryjna. Niestety się na coś przydała. Usiadłam na fotelu i jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Jedna wiadomość, a może zmienić tak wiele.

OCZAMI LAURY
Usiadłam podpierając się jedną ręką. Czemu zawsze mnie musi spotykać coś takiego? Czemu? Moje oczy się zaszkliły co zauważył przypatrujący mi się blondyn. Objął mnie uważając na opatrzoną rękę.
-Będzie dobrze, Lau. Nie pozwolę nikomu więcej cię skrzywdzić, obiecuję.
Uśmiechnęłam się kwaśno. Na nic więcej nie było mnie stać.

6 komentarzy:

  1. plisss daj dziś nexta i w ogóle to zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Pierwszy kom więc next będzie dziś i to z dedykacją dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie orientuję się jeszcze za dobrze w bohaterach xd wybacz.. ale generalnie bardzo mi się podoba :)) i mnie zaciekawiło! wgl to czekam na next'a i dziękuję za odwiedzenie mojego bloga o Auslly : http://amahz.blogspot.com/ pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę uzupełnić zakładkę o bohaterach :) Generalnie są nimi Ross Lynch, Laura i Vanessa Marano oraz całe R5 ;) Next jest w budowie, pewnie zaraz się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lauro Marano, pięknie piszesz. Dumna jestem z ciebie.

    OdpowiedzUsuń