piątek, 13 września 2013

XV. Thoughtlessness & Battlefield


OCZAMI RYDEL
Po drodze do szpitala wymienialiśmy się podejrzeniami i ostatecznie stwierdziliśmy, że to Carter była sprawczynią obu wypadków.
-Ona ci to zrobiła-stwierdziłam, mierząc wzrokiem blondyna.
Niechętnie pokiwał głową. Rocky jęknął czym zwrócił na siebie uwagę wszystkich. Spojrzeliśmy na niego pytająco.
-Też chcę mieć taką dziewczynę jak Laura, no. Patrzcie jaka słodka-zaśmiał się.
-Uważaj co mówisz, bo blondasek jest strasznym zazdrośnikiem-zakpił Riker.
Rossy wywrócił oczami. Laura znowu zasnęła. Biedna. Tyle przeżyła przez te kilka dni. Nie mogę uwierzyć w to, co zrobiła Carter.
-My już pójdziemy. Ktoś musi pogadać z Rylandem-westchnęłam.


OCZAMI LAURY
Cały czas na zmianę zasypiałam i się wybudzałam. Niezwykle mnie to denerwowało. Ostatecznie przylgnęłam do Rossa. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i usłyszałam bicie serca. Sprawiło, że nieco się uspokoiłam. Chłopak posłał mi słodki uśmiech.
-Dziś się wypiszę-poinformował.


OCZAMI ROSSA
Napisałem wiadomość do Rika z prośbą, żeby po nas przyjechał.
Nie ma sprawy. Zresztą przyda się pomoc. Nawet Delly nie wie co robić. Rik.
Po kilku godzinach staliśmy w trójkę przed drzwiami do domu. Otworzył je Rocky.
-Dzieje się. Oj, dzieje-westchnął.
Na kanapie zobaczyliśmy Carter. Zrobiłem się czerwony z wściekłości i zacisnąłem ręce w pięści.
-Wyjdź stąd natychmiast!-wrzasnąłem.
Rylanda zamurowało. Jednak mu nie powiedzieli...
-O co ci chodzi? To moja dziewczyna! Przeproś ją!


OCZAMI LAURY
Podbiegłam do szesnastolatka i spojrzałam mu prosto w oczy.
-Nie wierz tej idiotce. Chciała zabić Rossa!
Oczywiście był tak oślepiony miłością, że moje słowa tylko go zdenerwowały. Nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, wręcz przeciwnie.
-Spadaj, Laura! Kłamiesz! Tak samo jak Ross. On cię zdradza. I co? Nadal go będziesz bronić?-syknął bez namysłu.
Do moich oczu napłynęły łzy. Blondasek nie wiedział co robić. Zaskoczyły go słowa brata. Delly, Rik i Rocky usiłowali siłą wyrzucić Carter za drzwi. Chyba nawet nie słyszeli naszej rozmowy.


OCZAMI ROSSA
Stanąłem obok Laury, złapałem ją za podbródek i popatrzyłem prosto w brązowe oczy. Jak zwykle kiedy to robiłem, kompletnie odebrało mi rozum. Zamiast zacząć cokolwiek mówić, stałem i gapiłem się.
-Ufam ci-szepnęła z uśmiechem i zarzuciła mi ręce na szyję.
Objąłem dziewczynę w talii i przycisnąłem do siebie. Nagle coś się rozbiło więc odskoczyliśmy. Wpadłem na kanapę i prawie przeleciałem na drugą stronę. Laura zaczęła chichotać.
-Przy tobie jestem bezmyślny-posłałem jej uśmiech.


OCZAMI RYDEL
-Masz cela siostra-zażartował Rocky kiedy wazon wylądował na ścianie, tuż obok Rylanda i Carter.
-Wynocha, zołzo!-wrzasnęłam.
Muszę przyznać, że byłam cholernie wściekła i pewnie wyglądałam jak upiór. Znienawidzona przez wszystkich, prócz szesnastolatka, dziewucha cofnęła się do wyjścia. Wypchnęłam ją za drzwi ale próbowała znowu wpakować się do domu więc po prostu trzasnęłam ją nimi w ten szczurzy pysk. Najmłodszy z braci kopnął stolik, przez co mebel się przewrócił, a szkło rozprysło, i pobiegł do pokoju.
-Riker, sprzątaj to pobojowisko!-może nie powinnam tego zwalać akurat na blondyna ale cóż... Niech ruszy te swoje cztery litery, ostatnio strasznie się lenił.
-Czemu ja?-jęknął. Zupełnie jak dziecko, któremu drugi dzień pod rząd przypadło zmywanie.
-Bo Rocky pójdzie do sklepu po nowy stolik, a Ross ma okres ochronny-wytłumaczyłam delikatnie.
Brunet nie protestował. Wziął pieniądze i wybiegł z domu, wyraźnie zadowolony. Przynajmniej nie ma okazji, żeby mi podpaść. Ruszyłam w stronę pokoju Rylanda i zapukałam do drzwi.
-Nie chcę was widzieć!-syknął mój braciszek.
-Jak nie, to nie. Ale nie licz na to, że zaakceptujemy kogoś, kto prawie zabił Rossa i pociął Laurę.
Młody otworzył drzwi i...

2 komentarze: