niedziela, 1 września 2013

X. Jealousy & Bruises

OCZAMI RYDEL
Weszłyśmy do mojego pokoju. Byłam zrozpaczona. Pobili się, Ross wyrwał drzwi z zawiasów, Riker uderzył Laurę. Akurat najstarszy z braci nie miał zabójczego refleksu, a dziewczyna pojawiła się za szybko by siedemnastolatek ją zasłonił. Westchnęłam ciężko. Sprzątanie tego pobojowiska pewnie przypadnie mnie.
-Pierwszy raz było tak źle?-z zamyślenia wyrwał mnie głos brunetki.
-Oj, nie. Poprzednio ja dostałam od Rika i miesiąc bali się wyjść z pokojów. Wtedy Riker głową Rossa rozbił okno-opowiedziałam przebieg bójki sprzed miesiąca.
-O co oni tak walczą?-spytała dziewczyna.
-Tym razem o ciebie. Ross w życiu nie dałby innemu chłopakowi cię dotknąć. A wcześniej poszło o to, że młody dał jakiejś lasce numer Rika. Na końcu się okazało, że jest ładna i miła ale to już inna historia.
Laura odłożyła lód na stolik i spojrzała na drzwi, w których stanął siedemnastolatek.
-Lau... bardzo przepraszam. Nie chciałem, żeby ten idiota cię pocałował.

OCZAMI LAURY
Podniosłam się z krzesła i przytuliłam chłopaka. Wyglądał dużo gorzej ode mnie. Miał podbite oko, z nosa nadal ciekła mu krew. Do pokoju wpadła Van i zmierzyła go współczującym spojrzeniem.
-Rocky kopnął Rikera, który myślał, że to Ross. Złapał go i walnął o ścianę.
Wściekła Ryd poszła nawrzeszczeć na starszego brata. Vanessa wyszła za nią.

OCZAMI ROSSA
Przenieśliśmy się do mojego pokoju.
-Zostaniesz na noc?-spytałem.
Przytaknęła. Rzuciłem jej jeden z T-shirtów leżących w mojej szafie. Po kilkunastu minutach siedzieliśmy oparci o ścianę, naprzeciwko telewizora. Puściłem jakiś horror i chwilę oglądaliśmy go "w spokoju". Skrzywiłem się i gwałtownie odsunąłem, kiedy Lau dotknęła posiniaczonego miejsca na moim brzuchu.
-Oszczędzę ci takich widoków, piękna. Wystarczy film.
Zarumieniła się i wtuliła we mnie.

OCZAMI RIKERA
Dziewczyny zmusiły mnie do sprzątania. Nie protestowałem. Lepsze to niż spanie na polu. Szkoda tylko, że Ross był bezkarny i mógł sobie siedzieć z laską.
-Ja już pójdę-Van skierowała się do drzwi.
Po drodze posłała mi uśmiech.
-Myślałem, że jest wściekła.
-Wytłumaczyłam jej wszystko. Możesz być spokojny, masz jeszcze szanse-zachichotała Ryd, ruszając w stronę schodów.
Zostałem sam z leżącymi na podłodze drzwiami.

2 komentarze: