piątek, 26 grudnia 2014
Spóźnione życzenia
środa, 10 grudnia 2014
92. Since moving day nothing has happend. FINAŁ SEZONU.
wtorek, 2 grudnia 2014
Blog informacyjny
niedziela, 26 października 2014
Wielki powrót XD
piątek, 11 lipca 2014
Zamknęłam kilka blogów... + Zagadka
Stwierdziłam, że nie ma sensu ich wszystkich ciągnąć. Może kiedyś do nich wrócę, czasem dodam rozdział. Na razie zostawiam sobie moje dwa i prawdopodobnie odnowię Like DAMN!, ale z innym linkiem i nieco inną historią (http://rock-that-rock.blogspot.com/). Razem z dziewczynami prowadzę jeszcze dwa i R5 Crew. To pięć, ewentualnie sześć blogów. Na razie wystarczy. Oprócz tego są blogi z Dagmarą, Weroniką i Olą, ale mam problemy z kontaktem z nimi ;-;
Czas na zagadkę ;3 Jedyna podpowiedź jest taka, że tyczy się bloga i ma ciekawych bohaterów z dalszego planu. Jeśli zorientujecie się, o co chodzi, piszcie w komentarzu. Kto odgadnie dostanie małą nagrodę :D
Obiecuję, że postaram się dodać tu szybko rozdział.
Kocham Was ;*
piątek, 27 czerwca 2014
Wakacyjny projekt, czyli R5 Crew Poland.
Jeszcze dzisiaj pojawi się pierwszy post z piosenką (prawdopodobnie You Can Come To Me) :)
Postaram się dodać dziś rozdział.
sobota, 7 czerwca 2014
Miła niespodzianka od Anonimowej osoby :)
To już któryś z komentarzy. Ten akurat trafił do spamu, ale wszystkie dostaję na maila :) Skoro tak... Jeśli chcecie, mogę usunąć wszystkie moje zawieszone blogi, albo te, które wybierzecie. Proszę bardzo. Typujecie w komentarzach.
W wakacje mam zamiar odwiesić te, które zostaną i niektóre doprowadzić do końca, resztę będę pisać dalej.
Żeby nie spamować, zapraszam do obejrzenia filmiku o Rikusiu, który robiłam jakieś dwie godziny i tyle samo dodawał się na YT XD http://youtu.be/fZavOBnMQJQ
A jeśli jesteście na telefonie, to proszę:
niedziela, 1 czerwca 2014
Moje wszystkie blogi :)
poniedziałek, 12 maja 2014
91. Are you ready?
OCZAMI RIKERA
- To bez sensu. Sukienka mi humoru nie poprawi - wymruczała.
- Pieprzę to! Jestem głodny! - jęknąłem - Bierz tą drugą w numerze Van i idziemy!
- Ty byś tylko jadł, Riker! Będziesz gruby!
- Pfft! Może się nie domyślą. Powiem, że to mięśnie - posłałem dziewczynie uśmiech.
- Dieta z efektem jednorożca, co?
- Huh?
- Vanessa raz się odchudzała, a zamiast zmienić rozmiar na mniejszy, przytyła cztery kilo - chichotała.
- Kiedy?
- Zaraz po tym, jak odkryła, że jej się podobasz - wzruszyła ramionami - A co?
- Nie, nic. Pomożesz mi z jedną rzeczą?
Czas podziękować mojej Ness. Wprawdzie nie mam idei, jak to zrobić, ale coś wymyślę. Zacznijmy od tego, że...
- Pass Me By! - wydarłem się na cały regulator.
Przyciągnąłem tym uwagę ochrony. Dwóch wysokich mężczyzn podeszło bliżej. Wparowałem do przymierzalni, za co Lau strzeliła mnie w łeb. Boże, co za różnica? I tak jest w bieliźnie! Zresztą nie patrzę, od tego mam Va... aa, nie ważne.
- Sorry, sorry. Gotowa?
Nagle do pokoju wparował Ry z wielkim miśkiem, butelką mleka i psem. Zaraz... PSEM?!
- Skąd ty go wziąłeś? - burknąłem.
- No wiesz... Allysia chciała pieska, to pobiegłem do zoologicznego. Rocky miał ich pilnować - wzruszył ramionami.
- Kupiłeś psa?!
Biszkoptowy szczeniak podbiegł go dziewczynek, więc szybko zabrałem je na ręce.
- Masz dziesięć minut na oddanie go, Młody. Nie możemy sobie pozwolić na psa - westchnąłem - Jest uroczy, ale...
- Odkup go ode mnie - zaproponował.
- Co?
- Dasz go Van - posłał mi spojrzenie typu "Ogarnij się wreszcie i zrozum!".
- Ona chociaż lubi psy? - spytałem zrezygnowany.
- Tak, zawsze chciała labradorka. Dwieście dolców i jest twój - uśmiech biznesmena. Typowy dla RyRy'a.
Wyciągnąłem pieniądze z kieszeni, po czym wręczyłem blondynowi. Odebrał ode mnie najmłodsze z Lynchów, a w zasadzie Lynch i Mitchell. Zostałem sam z prezentem idealnym, który akurat gryzł poduszkę.
----
Taak, wiem, długo nie było rozdziału. Bardzo przepraszam, ale mam dużo nauki :c Do tego nowy (stary) blog xD rikessa-without-words.blogspot.com Planuję dodać kilka rozdziałów na zawieszone w najbliższym czasie :D
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Dyplom + Kilka informacji
poniedziałek, 24 marca 2014
Kilka ważnych rzeczy :)
Na początku chcę Wam polecić genialny blog Ani, która wygrała w ostatnim konkursie. Zajrzyjcie, bo naprawdę warto! :D
http://na-zawsze-razem-tak.blogspot.com/
Po drugie: dyplom dla Ciebie, Aniu, zrobię w wolnej chwili. Niestety mam jutro sprawdzian ;c
Po trzecie: dziękuję za nominacje do LBA! Je też postaram się niedługo zrobić.
Po czwarte: rozdział pewnie w tym tygodniu :)
środa, 19 marca 2014
Let's be boss, vote for Ross!
Głosujcie na Twitterze na Rossa:
#KCA #VoteRossLynch
I R5:
I vote for #R5 "Pass Me By" #HitTheRoad @radiodisney @officialR5 #RDMA
I vote for #R5 "Loud" #ThatsMyJam @radiodisney @officialR5 #RDMA
I vote for #R5 #TheyreTheOne @radiodisney @officialR5 #RDMA
Można jeszcze na ekipę TBM :)
piątek, 14 marca 2014
Nie w temacie...
Laura odpisała mi na tt, że też mnie kocha! :3 Piszczałam jak Dez i płakałam, haha xD Ja to @rikersbaby.
czwartek, 13 marca 2014
90. Yup, of course!
- Przepraszam cię, mała. Mogłaś powiedzieć - szeptał głaszcząc mnie po brzuchu.
- Sama nie wiedziałam.
- Jak się czujesz?
- Ja... Dobrze. Dlaczego nie przyszedłeś? - spytałam z wyrzutem.
- Mitchell.
- Aah. To wszystko wyjaśnia - zachichotałam - Jest szalona, ale to świetna przyjaciółka.
- Dzięki - nagle w drzwiach stanęła wspomniana brunetka - Też cię kocham. Tak przy okazji... Przyprowadziłam tego debila. Rozwalił mi łóżko, a potem jeszcze telewizor i wypchnęłam go przez okno w krzaki. Zresztą nieważne. Siedzi na ostrym dyżurze, bo odwaliło mu i złamał palec w dość dziwny sposób... Blee!
Pacnęłam się ręką w czoło. Kiedy miałam sześć lat mówiłam mamie, że on jest głupi, ale tylko mi karę dała. Jego się powinno do zamkniętego zakładu psychiatrycznego oddać!
- Chwila! Gdzie Ness? - spytał podejrzliwie Ell.
- Widziałam ją w korytarzu. Miziała takiego cudnego szczeniaczka! - pisnęła Maia - Labradorek! Ładniejszy od Rossa!
Wyniki konkursu + 100 tysięcy wejść!
Po drugie... Zgłoszenia były tylko trzy, ale za to genialne :D Zdecydowałam, że wykorzystam pomysł Ania Fanka, bo po prostu jako jedyny pasuje do zdarzeń, jakie będą miały miejsce. W nagrodę będzie dyplom, polecenie bloga u mnie i 20 komentarzy. Mam nadzieję, że się podoba choć trochę xD Gratuluję wszystkim :3
Filmik zrobię, kiedy tylko znajdę chwilę :c Rozdział zaraz będę pisać :*
niedziela, 2 marca 2014
89. OMG! You're here!
*28 maja*
OCZAMI VANESSY
- Co to znaczy, że śluby były lewe?! - wrzeszczałam - Przecież Ksiądz... Papiery...
- Nawet nie macie 21 lat... - mówił spokojnie urzędnik.
- Ale... Ale ja...
- Nie martw się, Ness. Weźmiemy w twoje urodziny po raz drugi - Riker pocałował mnie w policzek.
- Czyli ja wszędzie podawałam złe nazwisko? - piszczała Laura.
Tylko Ross nie wyglądał na złego. Ba, uśmiechał się. Ja za to miałam ochotę wydrapać temu gościowi oczy.
- Idę do Brittany - oznajmił beztrosko blondyn.
- Ross! - krzyknęła moja siostra.
- Laura, widziałem ładną sukienkę dla ciebie - zaczął mój... chłopak? - Chodźmy do galerii, kupię ci ją.
- Dobry pomysł - przyznałam - Idźcie, a ja przekażę to Rydel. Ratliff był u niej chociaż raz?
- Wyjechał z samego rana - oznajmiła Lau.
OCZAMI RYDEL
Leżałam wpatrzona w ścianę. Ryland przysypiał na stołku. Biedny chłopak nie opuścił tej sali od kilkunastu godzin. Wszyscy chcą mnie pocieszać. Straciłam dzidziusia, ale wierzę, że jest teraz aniołkiem. Nie mogę się tym zamartwiać do końca życia. Robert mnie do tego przekonał. Dzwoni kilka razy w ciągu godziny. Ratliff nawet nie przyszedł. Wiem, że Laura go o to błagała. Maia podobno tak go pobiła, że trafił na Ostry Dyżur. No cóż... Mitchell jest zdolna absolutnie do wszystkiego. Ciekawe, czy w końcu się dogadali z Rockym. Jest u mnie codziennie, ale cały czas śmieje się jak głupi do sera. Nie ogarniam mojej rodzinki.
- RyRy, żyjesz?! - usłyszałam głos Vanessy - Idź do siebie, kochanie.
- Dzięki, Ness.
- Ryduś... Śluby to była ściema - oznajmiła przygryzając wargę.
- Wiesz co? Chcę do Ellingtona! Potrzebuję go! Kocham! - krzyknęłam.
- Jestem tu - wyszeptał brunet stając w drzwiach - Nigdzie się nie wybierałem. Znaczy... Chciałem zrobić ci niespodziankę i kupić konia, ale nie wyszło. Poleciałem do Berlina i okazało się, że go sprzedali.
- Straciłam ciążę!
- C-co?! Ty... Ty byłaś w ciąży?! - w jego oczach zakręciły się łzy.
- Byłam... Mógłbyś mnie przytulić, dupku? Nienawidzę cię! - wywarczałam.
- Ratliff! - wykrztusiła Nessa dla pewności tykając go w łopatkę.
Chłopak usiadł na łóżku, wziął mnie na kolana. Może wszystko się ułoży... Na pewno!
----
Taki krótki, o :3 Konkurs przedłużam do 7 marca, bo mało zgłoszeń. Piszcie je pod poprzednim postem ^^
No i się trochę rypło z ich małżeństwami...
wtorek, 25 lutego 2014
Już pół roku! *-* + KONKURS! :D
Odwiedziliście go 90 096 razy! WOW! :3
Napisaliście 813 komentarzy <3
Obserwują go 33 osoby.
Ma 127 czytelników, którzy ujawnili się w ankiecie.
Podoba się aż 255 osobom!
Chciałam Wam wszystkim podziękować <3 Kocham Was po prostu! Wasze komentarze zawsze poprawiają mi humor i dają motywację. Nie zawsze na nie odpisuję, ale wszystkie czytam. Chciałabym się z Wami wszystkimi kiedyś spotkać *0* Jesteście najlepszymi czytelnikami świata! :*
Wiele razy chciałam usuwać bloga lub go zawiesić, ale wiedziałam, że nie mogę Was zawieść. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez Rossy and Lau. Po prostu go nie przerwę. Będę to ciągnęła, póki tylko starczy weny <3
Raz wrzuciłam rozdział i pisałam na bieżąco, raz wspomniałam o złotówce zamiast o dolarze... xD Dużo takich wspomnień ;P Obecnie piszę 15 blogów i koleżanki uważają mnie za psychopatkę XD
poniedziałek, 24 lutego 2014
88. OMG! Why?!
SCENA +18! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
- Coś sugerujesz? - spytałem z uśmiechem.
- Może - odparła mierząc mnie zawadiackim spojrzeniem.
Włożyłem ręce pod koszulkę brunetki na co wzdrygnęła się. Przez chwilę wyglądała na przestraszoną.
- Coś się stało?
- Nie. Obiecaj mi coś - poprosiła.
- Co?
- No... Że mnie nigdy więcej nie zdradzisz - szepnęła.
- Przysięgam - odparłem buracząc się.
Ledwo ściągnąłem z niej koszulkę, a już Vanessa zadzwoniła. Ma wyczucie! Z ciężkim westchnieniem odebrałem.
- Czego? - wyburczałem.
- Założyłam się z Rikiem, że rozwalicie łóżko - wyszeptała - Poskaczcie trochę, okej?
- Zboczeńcy!
Maia wyrwała mi telefon, odłożyła go na stolik. Nigdy wcześniej... Uh... Nie robiliśmy tego. Znaczy raz, ale po pijaku i nic nie pamiętam.
OCZAMI MAI
Ufam temu kretynowi. Ostatnio skończyło się ciążą, ale teraz już raczej nie może. Czułam te słynne motyle w brzuchu. Po prostu byłam szczęśliwa! Delikatnie pocałowałam chłopaka, a on przez krótką chwilę siłował się z zapięciem od mojego stanika. Boziu, jaka ciapa z niego! Ostatecznie wygrał tą wojnę, na co zachichotałam. Zmarszczył brwi. Jeszcze brakuje, by strzelił focha.
- Rocky... Błagam... Naprawdę! Nie rań mnie już. Ja miałam kiedyś problemy z sercem - wyznałam.
- Żałuję tego, co zrobiłem. Wybaczysz?
- Tak. Kocham cię najbardziej na tym zasranym świecie!
Zacisnęłam mu rękę na kroczu. Zdziwił się chłopak, ale odpłacił pocałunkiem. Oboje wiemy, że łóżko tego nie wytrzyma. Huh. Musnął ustami mój obojczyk na co wzdrygnęłam się. Czuły punkt. Stopniowo schodził coraz niżej. Z nerwów spięłam mięśnie, więc na chwilę przestał. Nic nie poradzę, robię to machinalnie. Mój oddech znacznie przyspieszył. Ściągnęłam z niego bluzkę. Wtedy do głowy uderzyła mi wódka, a teraz miłość.
- Jesteś cudowna, mała - wymruczał szarmancko.
- No ja się nie dziwię. W końcu zapewniam ci rozrywkę na wieczór - zaśmiałam się nerwowo.
- Nie, nie dlatego - teatralnie przewrócił oczami.
- Zatkaj się już!
Teraz ja wywróciłam go na plecy, aż coś strzeliło. Mam nadzieję, że nie w brunecie. Miziałam go włosami po twarzy. Chwilę później oboje byliśmy nadzy. Zemdleję, fuck, zemdleję! Znowu leżałam pod nim i bez bicia przyznam, że musi zrzucić parę kilo. Delikatnie we mnie wszedł, jęknęłam z podniecenia. Melody siedzi z Laurą, a my tu... Dobra, nie kończę. Wplotłam mu ręce we włosy i przyciągnęłam do siebie, by po raz kolejny pocałować. Boże, mam nadzieję, że Nessa nagle nie wlezie! Zabiłabym ją na miejscu! Z dugiej strony wie, że zadzieranie ze mną nie należy do zbyt opłacalnych rzeczy. Wracając do mnie i Rocky'ego... Za bardzo nie ma co mówić. Łóżko co kilka sekund chrupało, a po godzinie w ogóle się złamało i wylądowaliśmy w czarnej dziurze.
- Kuuuźwaaa! - zawyłam.
- Wiedziałem, że kiedyś je zniszczymy - wymownie poruszył brwiami.
- Tylko czemu moje?! - burknęłam.
- Z moim też spróbujemy! - zaoferował.
- Nie, dziękuję.
Zepchałam kołdrę na podłogę i powoli się tam zturlałam. Rockuś tak samo. Wtuliłam się w jego szyję i po jakimś czasie najzwyczajniej w świecie zasnęłam.
----
Booooże, jaka masakra! -,- Mega krótko, bo nie chcę, żeby ktoś pominął coś ważnego.
niedziela, 23 lutego 2014
Polecam! :)
Zapraszam na bloga mojej BFF :D Jest super!
http://raura-different-story.blogspot.com
A ja mam już 15 xD r5-pass-me-by.blogspot.com
Rozdział tutaj dam niedługo ;)
środa, 12 lutego 2014
87. I'm pregnant.
OCZAMI LAURY
- Wolę zostać sama, albo się potnę i po problemie! - wrzeszczała Delly - Moje życie to pułapka! Gdzie nie pójdę, tam jest coś złego. Chcę to dziecko z powrotem! Rozumiesz? Chcę być mamą!
- Jeszcze będziesz mamą, Delly - Rik starał się ją uspokoić.
- Nie wiesz jak to jest stracić ciążę! Gdzie jest teraz ten kretyn?! Gdzie jest?! - szlochała - Zadzwońcie po Rossa, błagam.
Wybrałam numer do mojego miśka. On wszystkim umie poprawić humor i blondynka dobrze o tym wie.
- Misiu, byłbyś wujkiem... - zaczęłam niepewnie kiedy odebrał.
- Ale? - spytał przestraszony.
- Dzidziuś umarł - załkałam - Przyjedź do szpitala, Rydel cię potrzebuje. Tylko nie bierz Ratliffa.
- Czemu? Przecież to jego dziecko.
- Jakie dziecko? - usłyszałam głos Ella - Laura?
- Spierdzielaj - wysyczałam - Jak się tu pokażesz, to skończysz na badaniu zwłok.
Cisnęłam telefonem w Rikera, a ten posłał mi zawadiackie spojrzenie. Aww! Misiek!
- Wszyscy będą mieć dzieci! To kwestia kilku dni kiedy Nessa powie Rikerowi, że zaszła - ciągnęła Delly.
- Czemu Nessa? - Rik uniósł brwi.
- Nie no, czekaj, Rocky ci powie, że będziesz ojcem jego dziecka - walnęła go w ramię.
- Nie puszczam się z bratem! - wspomniany brunet wybuchnął śmiechem.
Stali z Vanką w drzwiach przytuleni do siebie.
- Łapy od mojej żony! - prychnął bassista.
- Rik, jestem w ciąży - oznajmiła szatynka, a ja się ze zdziwienia poplułam.
- Co, kurna? - wypalił blondyn - Super! Tylko nie w porę mówisz...
- Żart. A co? Nie chcesz juniorka?
- Rydel chce! - wydarłam się na cały regulator - Więc zamknij ryja, małpo!
- Spokojnie, Lau - przyjacióła wyciągnęła do mnie ręce.
Następny do sali wleciał Ross. Przy okazji wywalił Rocky'ego. Od razu przytulił się do siostry. Ja zrobiłam to samo z moją, bo było mi głupio.
- Dobra, wybaczam - pani Rikerowa przybrała ten swój księżniczkowaty wyraz twarzy.
OCZAMI RIKERA
Ross szybko pocieszył Ryd i oznajmił, że z nią zostanie. Laura była wpatrzona w osiemnastolatka jak w obrazek. Kochają się i to takie słodkie! Wyszliśmy prawie całą grupą ze szpitala. W jego kierunku zmierzał RyRy z balonami, kwiatami i miśkami. WTF?!
- Co ty? - spytałem go.
- No jak to co? Idę do siostry z prezentami! - spojrzał na mnie jak na debila - Ucieszy się.
Miłe to, nie powiem. Chłopak zniknął i zapanowała cisza. Nesska lepiła się do mojego załamanego brata. W końcu poczułem jak ktoś wiesza się na moim ramieniu. Leniwie podniosłem wzrok. Laura.
- Zazdrosny?
- Jak zwykle - wzruszyłem ramionami - Ale Rocky też potrzebuje pocieszenia, więc rozumiem Van.
- A ty? - cmoknęła mnie w policzek - Cholernie ci smutno, nie?
- Wiadomo. Ryd jest dla mnie jak bliźniaczka.
- Współczuję. Kocham cię, Rikuś. Jak braciszka.
- Wiem, mała - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Ross jest kochany! Wszyscy jesteście!
- Hahaha. Uważaj, bo Vanessa się zazdrosna zrobi.
- Rikerrrrrr - wymruczała mi do ucha szatynka - Pójdziemy się przejść na plażę? Proooszę!
- Pewnie - objąłem ją ramieniem - Lau, popilnuj tego mojego debila. I nie zabijcie Ratliffa, niech cierpi.
OCZAMI ROCKY'EGO
Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu. Laura przytuliła mnie mocno. Wszyscy już wiedzą o Mai. Ciekawe, czy fani też.
- Rocky! - usłyszałem krzyk Mitchell - Rocky, przepraszam!
Była cała zapłakana. Na rękach trzymała Mel i Ally. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Za bardzo kocham tą łamaczkę serc. Co poradzę?
- Czemu płaczesz, foczko?
- Ugh, nie mów tak! - burknęła - Co z Rydel?
- Na razie okej.
- Kocham cię, głupku!
Posłała Laurze porozumiewawcze spojrzenie. Brunetka zabrała brzdące, skierowała się do domu.
- No ja wiem, ja wiem. Będę... - nie pozwoliła mi dokończyć.
Poczułem jej słodkie usta na moich. Delikatnie popchnąłem ją na ścianę domu. Jak ma wyjechać, to może chociaż wieczór spędzimy razem. Oddawała każdy pocałunek, przylgnęła do mnie jak Nessa do Rikera, kiedy ten idzie do centrum. Jakimś cudem znaleźliśmy się w pokoju Mitchell. To serio dziwne, bo mieszka na drugim piętrze. Zresztą nieważne. Usiadła na łóżku po czym wybuchnęła szczerym śmiechem. Pogłaskałem dziewczynę po rumianym policzku.
- Przepraszam za wszystko - wyszeptała - I nie... Nie wyjadę, jeśli do mnie wrócisz.
- Serio? - krzyknąłem - To super, Mais!
Ostrożnie wywróciłem dwudziestolatkę na plecy. Pociągnęła mnie na siebie.
- Lol. Dawno nie byliśmy tak blisko - stwierdziłem.
- Chcesz bliżej? - spytała zaczepnie.
----
Kocham Was po prostu ;* Dziękuję za wszystkie komentarze i ponad 80 tysięcy wejść :) Wow!
sobota, 8 lutego 2014
86. How are you, Rydel?
OCZAMI ROCKY'EGO
- Wyjeżdżam do Miami i zagram w filmie - oznajmiła.
- Czyli co? Z nami koniec? A Melody?
- Koniec... - wyszeptała smutno - Przepraszam cię. Melody... Może jechać ze mną.
- Nie. Zajmę się nią.
Odebrałem od Mitchell dziewczynkę i ruszyłem w stronę domu. Dlaczego u nas nigdy nie jest spokojnie? Założę się, że Ratliff powiedział już Rydel... Moim zdaniem nie powinien wyjeżdżać. Koniec R5. Zabiję go, jeśli Delly się załamie!
- Widzisz, mała? Mama właśnie rzuciła tatę i sobie wyjeżdża - westchnąłem - Może się zaprzyjaźnimy i przestaniesz wrzeszczeć całymi dniami?
Ledwo otworzyłem drzwi, a już rzuciła się na mnie Nessa.
- Gratuluję! - pisnęła.
- Nie ma czego. Właśnie zostałem samotnym ojcem.
Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Po prostu mnie przytuliła i zabrała Mel. Wybiegłem do góry i rzuciłem się na łóżko. DUP! Eee... Złamało się?! W drzwiach stanęła moja zapłakana siostra.
- Kurna! Mówiłam mamie, że jeden zajebiście głupi chłopak jej wystarczy, ale nie - ledwo powstrzymywała się od śmiechu - Teraz sobie napraw.
- Jak się trzymasz, Ryd?
- Boli mnie brzuch - poskarżyła się - Strasznie boli!
- Siostra, zbieraj się i jedziemy do szpitala! - zarządził przechodzący korytarzem Riker - Right now!
OCZAMI RIKERA
Zabrałem z szafki dokumenty i kluczyki do samochodu. Delly ledwo mogła chodzić, a Ell oglądał z Rossem telewizję. Za to Lau zaoferowała swoją pomoc. Młody ma zarąbistą żonę! Moja akurat dzieci pilnowała. My też moglibyśmy mieć, gdyby nie fakt, że dwójka wystarczy. I tak Rocky został sam z Mel, więc trzeba mu będzie pomóc. Razem z brunetką pomogliśmy Blondi wsiąść do samochodu. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
- Tak swoją drogą to powinni nam dać kartę stałego klienta - zaśmiała się nerwowo Laura.
- Upomnij się - zasugerowałem z uśmiechem.
Na miejsce dotarliśmy w dziesięć minut. Lekarze od razu otoczyli Rydel opieką. Usiadłem na niebieskim krześle, założyłem nogę na nogę. Mijały sekundy, minuty, godziny. W końcu ktoś raczył udzielić nam informacji.
- Pani Lynch straciła ciążę - oznajmiła niska kobieta w kitlu.
- Co straciła?! - wydarłem się.
- Straciła ciążę. Ze stresu - powtórzyła lekarka - Przykro mi.
Schowałem twarz w dłoniach, a osiemnastolatka wybuchnęła płaczem. Czemu akurat Delly?! Czym ona sobie zasłużyła?! Niepewnie wszedłem do sali. Siostra wyglądała na przerażoną. Objąłem ją ramieniem. Nawet nie drgnęła.
- Halo? Żyjesz?
- Nie - załkała.
- Blondi, nie wiem co powiedzieć...
- Kocham cię, bro. Dziękuję, że przyszedłeś - cmoknęła mnie w policzek - Jest... Jest Ell?
- On nic nie wie, Rydel. Zadzwonić po niego?
- Nie ma po co. Przez niego straciłam dziecko, o którym nawet nie wiedziałam. Biedny maluszek... Boże! - po jej policzkach pociekły łzy.
- Rydel, ja nie wiem, co czujesz, ale jeszcze się uda - Lau stanęła w drzwiach - Ten maluszek zawsze będzie w twoim sercu, nawet jeśli go straciłaś. Nie martw się, kochanie.
- Jego jutro nie będzie - odpowiedziała nieprzytomnie - Jutro wyjeżdża.
- Może zmieni zdanie! - dziewczyna nadal próbowała swoich sił.
- Niech jedzie. Mam go szczerze dość!
OCZAMI VANESSY
- Paczajcie! - wskazałam na komodę Rikera - Zobaczymy, co tam chowa wujek?
Otworzyłam pierwszą szafkę, a tam spleśniała kanapka i mój stanik. Chwila! Po kiego mu mój stanik?!
- Bleee! Co za kretyn!
- O, moja kanapka! - Rocky podszedł do nas i wyciągnął swoje śniadanie sprzed miesiąca - Po co mu pchasz stanik do szuflady?
- Po gówno! - wywarczałam.
- Okres? - pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Masz? To poszukaj podpasek w szafie Rikusia, na pewno znajdziesz - zachichotałam.
- Wolisz nie wiedzieć co on tam ma, Ness - powiedział tajemniczo.
- Hm?
- Z cztery worki twoich zdjęć.
- Awww! Słodziak!
- No... Pomóż mi, Vanka. Nie wiem, co mam robić - jęknął.
- Walczyć.
- Mówi, że mnie kocha, a potem zrywa. To ma sens?
- Nie. A może kogoś sobie znajdziesz? - zaproponowałam.
- Po co? Mam Melody, ona potrzebuje mamy! Swojej mamy!
- To czekaj. Wróci!
- Ta, na pewno.
- Kurna, zachowujesz się jak baba!
----
No i wreszcie jest :3 Nie wyszedł, ale co tam :)
wtorek, 28 stycznia 2014
85. I'm clever! Haha! No, I'm just kidding.
- Ty oszustko! - zaśmiałem się.
- Widzisz jaka mądra jestem? Nie no, żarcik - zachichotała.
- Zlitujcie się! - jęknęłam - Widzisz, córcia? Mama udaje pantofel, o.Taty to nie widziałam dobrą godzinę.
- Tu jestem - zaśmiał się Rossy - Wstajesz? W końcu Rocky na tobie wyryje.
- Dupa tam, idę spać! - oznajmiłam.
- Wstawaj, mała!
- Ona nie umie chodzić! - przypomniałam blondynowi.
- Mówiłem do ciebie, kotku - westchnął ciężko.
- Tak cię kocha? - chichrała się dziewczyna.
- Najwyraźniej - odparłem wzruszając ramionami.
- Hej, kotku! - usłyszałem głos blondyny.
- Pa! - krzyknąłem.
Złapałem Lor za ramię i puściłem się pędem w stronę domu. W obcasikach nas nie dogoni. Co najwyżej wyryje i przeora sobie zatapetowaną buźkę.
- Dziwna ta wasza relacja - stwierdziła szatynka - Jesteście razem, czy nie?
- Niby tak, ale wolałbym nie.
- Wyjdź za mnie! - krzyknął.
- Nie - odparłam.
- Dlaczego? - wyraźnie posmutniał.
- Mniej romantycznie się nie dało, co? A zresztą nie chcę pakować się w małżeństwo, zrozum.
- Ale Maia! - jęczał.
- Przyjdzie na to czas. Póki co za mało ci ufam.
- Ja wiem. Mitchell, kocham cię i chcę być z tobą na zawsze - wyznał.
- Lynch, ja ciebie też, ale i tak się nie zgodzę - pocałowałam go w policzek - Zresztą dostałam pewną propozycję...
- Co jest, siostra? - spytał Riker obejmując mnie ramieniem.
- Skąd ty tu, hm? - obdarzyłam go przelotnym spojrzeniem.
- Ell powiedział, że ci smutno.
- A on nie może mnie pocieszyć? - warknęłam.
- Coś ci zrobił?
- Wyjeżdża. Rozumiesz? Wyjeżdża na pół roku! - wrzasnęłam.
- Jak to? A co z R5?!
- Nic. Bez niego nie damy rady. Chyba, że RyRy wróci - westchnęłam.
- Uh. Zaraz próba, chodź!
Zagraliśmy "Forget About You" koło pięciu razy i za każdym myliłam nuty. Rocky nawet się nie zjawił, a Ratliff ani razu nie spojrzał mi prosto w oczy! Ugh! Jak tak można?! W końcu kopnęłam w keyboard i po prostu wyszłam. Słyszałam, jak każde Rossowi za mną iść.
- Spieprzajcie wszyscy! - krzyknęłam na odchodne.
Laura i Ally właśnie siedziały w piaskownicy. Na mój widok mała zaczęła mruczeć coś pod nosem. Zachwycona Nesska wybiegła zza rogu. Ledwo łapała oddech.
- Kondycji to ty nie masz - zachichotałam.
- Zaraz... Cię... Pieprznę - wykrztusiła - Zgadnijcie, co widziałam?
- Nie wiem - Lau wzruszyła ramionami - Rikera w staniku?
- Hahaha, naprawdę śmieszne - prychnęła szatynka - Rocky się oświadczał!
- CO?!
----
Od dziś rozdziały będą co dwa tygodnie, czasem częściej. Będę pisała z wyprzedzeniem i szybko wrócę do częściejszego dodawania. Nie obrazicie się? :c
http://marano-vs-lynch.blogspot.com/
upside-down-auslly.blogspot.com Wpadajcie! :3 Nowy blog z Mrs. Lynch :D
I tu: auslly-another-story.blogspot.com
Edit: Na pewno będę dawać częściej xD
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Uzależniłam się...
piątek, 24 stycznia 2014
1, 2... 10.
To serio ostatni blog! XD Nieważne, zapraszam. Jest o Auslly :) i-miss-you-ally.blogspot.com
czwartek, 23 stycznia 2014
84. I'll never leave you!
Nie obchodziły mnie zdziwione i zdegustowane spojrzenia innych ludzi, tylko słowa Vanessy.
-Co?!-powtórzyłem.
-Zapomniałam o nim-spaliła buraka.
Wysoki brunet podszedł do naszego stolika i chciał ją pocałować, ale odskoczyła.
-Tak długo się nie widzieliśmy, kochanie!-przytulił szatynkę, a we mnie się gotowało-Kto to?
-Mój mąż-uśmiechnęła się z zakłopotaniem.
-Kto?!-wrzasnął zdziwiony chłopak-Czyli ty teraz...
-Vanessa Lynch, miło mi-zachichotała.
-Pożałujesz-zagroził.
-Nie jesteś zły?-spojrzała na mnie.
-Nie, pewnie, że nie. Do ślubu mnie oszukiwałaś, luzik-wywarczałem.
-Świata poza tobą nie widziałam i po prostu zapomniałam!-broniła się.
-Jezu, jak można o własnym chłopaku zapomnieć?!
Wstałem i wybiegłem. Za bardzo mnie zraniła. Owszem, kocham Van, ale dlaczego po prostu nie powiedziała? Przecież... poczekałbym? Nie dość, że mnie zraniła, to jeszcze pewnie jego. Westchnąłem ciężko i obejrzałem się. Siedziała niezwruszona. Oh, jak dobrze, że chociaż żałuje! Moja zajebista żona! I like it!
*22 maja*
Obudziło mnie czyjeś gorączkowe pukanie do drzwi. W końcu wypieprzyły z zawiasów.
-Kurna, Rocky!-wydarłem się-Napraw to!
-Czemu ją zostawiłeś?!-wysyczał.
-Ma chłopaka-odparłem.
-Ty...-padło tu kilka niecenzuralnych słów.
Brat zacisnął mi ręce na gardle i prawie udusił. Odciągnął go przerażony Ross. Łapczywie łapałem powietrze w płuca.
-Spokój, łysy!-wydarł się blondyn.
-Rocky ma rację. Nie zasługujesz na nią-Maia stanęła nad ukochanym.
-Ale co się stało?-spytałem poirytowany.
Brunetka pociągnęła mnie za rękę do salonu. Na kanapie siedziała dwudziestojedno latka, a obok niej zmartwiona Rydel.
-Jak mogłeś?!-Blondi spojrzała na mnie z mordem w oczach.
-Co mogłem?!
Położyła dłoń na policzku Ness i odwróciła ją w moją stronę. O Boże! Dziewczyna miała podbite oko, rozciętą wargę, na szyi jakiś ślad, wszędzie siniaki. Mimo wszystko na mój widok lekko się uśmiechnęła i wyciągnęła ręce.
-Ness... Jak to się stało?-spytałem.
-A wiesz... Polazłam za tobą i wtedy mnie dorwał i pobił. W sumie to nie wiem, co było dalej, bo straciłam przytomność. Cóż, dotrzymał obietnicy-opowiedziała.
-Ross ją znalazł-dodała Lau, która pojawiła się w zasadzie znikąd.
-Vanessa...-wykrztusiłem.
-Jest okej, przynajmniej żyję-wtuliła się we mnie.
-Nigdy więcej cię nie zostawię, obiecuję.
----
Dziękuję bardzo za nominacje <3 Jutro postaram się je ogarnąć, bo jest kilka xD
Krótko, bo dawno nie dawałam i chcę dziś szybko. W nexcie niespodzianka ;)
wtorek, 21 stycznia 2014
Nowy blog xD
Razem z Natalią założyłyśmy bloga :) Serdecznie zapraszam, niedługo 1 rozdział. http://r5-marano-story.blogspot.com/
Przy okazji pragnę Was poinformować, że moja Briee zmieniła adres swojego genialnego bloga <3 Teraz to: love-raura-story.blogspot.com
sobota, 18 stycznia 2014
Liebster Blog Award 5 i 6
Pytania od Madzix:
1. Ile masz lat?
13 :)
2. Twój ulubiony kolor?
Żółty.
3. Masz rodzeństwo?
Tak, siostrę.
4. Masz jakieś zwierze, jak tak to jakie?
Labradora Lucky'ego i rybki.
5. Ulubiony film lub książka?
"Igrzyska Śmierci" w obu wydaniach, "Piękne Istoty", "Teen Beach Movie" i inne.
6. Wolisz filmy czy książki?
Książki. Chyba XD
7. Co cię skłoniło do pisania bloga?
Czytałam różne blogi o R5 i A&A, a kiedy skończyłam wszystkie rozdziały postanowiłam napisać swój blog ;D
8. Chciałabyś kiedyś cofnąć się w czasie?
Chyba nie.
9.Chciałaś kiedyś przestać pisać? Jeśli tak to czemu?
Nie, nigdy.
10. Ulubiona aktorka i aktor ?
Laura, Ross, Riker, Rydel, Ell, Maia :D Rocky nie wiem czy gdzieś gra, a Vanessy na planie nie widziałam ;c
1. Dlaczego zdecydowałaś/łyście się pisać bloga?
2. Ulubiony/a aktor/ka?
3. Lubisz/cie placki? XD
4. Ulubiona piosenka?
5. Najśmieszniejsze i najdziwniejsze wydarzenie w twoim/waszym życiu? (Opisz)
7. Słuchałaś/łyście kiedyś Little Mix?
8. Lubisz/cie Violette lub Maie Mitchell?
9. Pomagasz/cie WOŚP?
10. Myślisz/cie ,że Maite Perroni jest podobna do Seleny Gomez?
11. Gdybyś/cie mogła/y być kimś innym na 1 dzień. Kim byś/cie była/y?Myślę, że Rydel lub Laurą :3
Nominuję:
Kinga Janik
Niepozorna Romantyczka
Cherry Marano
Juliet Plutowska
Elcia Tyc
Briee Lynch, czyli moja Gabi ;*
Moje pytania:
1. Ulubiony serial?
2. Grasz na jakimś instrumencie? Na jakim?
3. Ulubiona piosenka?
4. Gdybyś była złotą rybką, czyje marzenia byś spełniła?
5. Lubisz pomagać innym?
6. Piszesz na kartce, na telefonie, na komputerze? ;P
7. Ulubiony blog?
8. Najlepsza przyjaciółka/przyjaciel?
9. Którego z Lynchów lub Ella lubisz najbardziej?
10. Cieszysz się z nominacji?
11. Z którym autorem bloga najbardziej chciałabyś się spotkać?
PS Polecajcie mi swoje blogi w komach <3 Dziękuję za nominacje, wejścia i komentarze. Kocham Was :D
piątek, 17 stycznia 2014
83. I just wanna kill you, dork!
Dla Gabi i jej koleżanek, których imion niestety nie znam <3
OCZAMI RYDEL
Siedziałam w pokoju przeglądając jakąś gazetę Laury, kiedy wpadł do niego roztrzęsiony Ellington.
-Delly, gdzie moje łyżwy?
-Może u ciebie w domu?-prychnęłam-A co?
-Chcę ogolić Rocky'ego, bo wygląda jak bezmózgi yeti-wyjaśnił.
-Ale łyżwą?-otworzyłam szeroko oczy.
-No, tym ostrzem-mówił do mnie jak do głupiej.
-Aha. Schowałeś je pod łóżkiem-wzruszyłam ramionami.
Brunet spał pomimo tego, że dochodziła czternasta. Zajrzałam na chwilę do jego pokoju. Aww! Maia leżała wtulona w niego, a między parą jeszcze Melody. Nie wierzę, że o tej porze nie daje jeszcze koncertu! Jak dorośnie, to pewnie dołączy do zespołu metalowego, albo będzie robić za syrenę w Straży Pożarnej. Ally jest zupełnie inna. Słodka, grzeczna i zakochana w Rikerze. Zresztą z wzajemnością. Chłopak poza nią i Vanessą świata nie widzi. Jedno spotkanie tyle zmieniło... Normalnie pewnie wyszłabym za Ella i zamieszkała z nim w Denver, Rocky spałby z żukami w swoim syfie, Rik i Ross może by znaleźli jakieś dziewczyny nawet do pięt nie dorastające siostrom Marano, a w zasadzie to już Lynch. RyRy nie ma szczęścia do lasek. Co jedna, to gorsza. Westchnęłam cicho i ostrożnie przymknęłam drzwi. Ness właśnie zbiegała po schodach do kuchni, a najstarszy z nas wrył się w ścianę. Czyli po staremu. Zazwyczaj tak właśnie kończy jak się w nią zapatrzy.
-Rydel!-zawołał Rossy-Pomóż!
Razem z Lau toczyli wojnę na poduchy. Piórka latały absolutnie wszędzie, a Lisia obserwowała to zajście z niemałym zainteresowaniem.
-Chodź, mała. Pójdziemy do wujka-uśmiechnęłam się.
Blondyn momentalnie stanął w drzwiach i wyrwał mi bratanicę. Narwany goryl. Zmierzyłam go wściekłym spojrzeniem.
OCZAMI ELLINTONA
Stanąłem na łóżkiem Rai i złapałem Rocky'ego za włosy. Szybko je obciąłem. Reszta poszła z górki. Niestety łyżwa spadła mi na ziemię, przez co przerażona para stanęła na nogi. Zlustrowali się nawzajem zdziwionymi i rozbawionymi spojrzeniami.
-Wyłysiałaś-zarżał dziewiętnastolatek.
-Że co?! Ratliff...-padło tu kilkadziesiąt niecenzuralnych słów-Rockuś, tak przy okazji, ty też.
Najbliższe dziesięć minut gonili mnie po osiedlu z młotkiem i dzieckiem na rękach. Dopiero w domu się zakneblowałem. Uff.
*Wieczór*
OCZAMI RIKERA
-Leć się ubrać!-wrzasnąłem do Vanessy.
Sam już dawno wskoczyłem w garnitur. Trzeba jakoś wyglądać na randce, nie? Wyszedłem przed dom by zaczerpnąć świeżego powietrza. Zrobiło się wyjątkowo zimno, wiatr targał mi włosy.
-Jestem-Ness podała mi rękę.
Całą drogę przegadaliśmy. Nigdy nie mieliśmy problemów z odnalezieniem wspólnych tematów. Nawet jakby mi o swoich byłych nawijała, to i tak przecierpię. Dla niej jestem w stanie zrobić wszystko!
-Kocham cię-szepnąłem.
Obdarzyła mnie jednym ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
Siedzieliśmy w restauracji przeglądając karty. Cholernie drogo, ale mam to gdzieś. Ostatnio nigdzie jej nie zabierałem. Kręciła się nerwowo na krześle.
-Masz owsiki?-zaśmiałem się, a kelner spojrzał na mnie jak na wieśniaka.
-Nie, tylko... Tam stoi mój chłopak-wyjąkała.
-A to spoko. Chwila! CO, KURNA?!-wrzasnąłem.
----
Mam nadzieję, że się spodoba. Chcecie jakiś wypadek albo coś? XD
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
niedziela, 12 stycznia 2014
82. I know.
CZĘŚĆ TRZECIA
Dla Weroniki, która użyczyła pomysłów ;*
OCZAMI RYDEL
... mąka. O fuck! Wszystko znowu było białe, a Ratliff gorączkowo się za czymś rozglądał.
-Gdzie moje kartofle?-wrzeszczał.
-Na górnej półce, bo Rocky rzuca nimi w Rossa-wyplułam biały "puch" z ust.
Chłopak szybko ściągnął jednego i pierdzielnął mnie prosto w oko.
-Ell, ty debilu!
-O-oh-wypalił wybiegając z kuchni niczym Rocky widzący wściekłą Maię.
Goniłam go z patelnią w ręku, póki w drzwiach nie stanął wspomniany brunet. Zmierzyłam go zdziwionym spojrzeniem, a Ratliff spierniczył przez okno.
-Nie pytaj-burknął chłopak.
Spojrzałam w kierunku wybielonego pokoju. Nie chciało mi się sprzątać. Zwalę na Rikera pod groźbą zaprzestania produkowania szarlotek na zawołanie.
*Dwie godziny później*
Myślałam, że nic już mnie nie zdziwi, ale dziewiętnastolatek w MOIM różowym swetrze robiący shake'a przed oknem... Z kim ja żyję, ludzie?!
-Rocky, oddawaj to!-rozkazałam.
-Oj, no! Tylko pożyczyłem-tłumaczył.
-Maaaaiaaaa!-zawołałam.
Dziewczyna stanęła w drzwiach po czterech sekundach. Strzeliła mu kilka fotek, po czym wrzuciła na Facebook.
-Ciekawe, ile dostaniesz like'ów-chichotałyśmy.
Mózg tego pawiana wolno przetwarza, więc zorientował się, o co chodzi dopiero po minucie.
-Ty z dziurą w gaciach na pewno więcej-pomachał jej swoim Samsungiem przed nosem.
Nie wiem, jak to zrobił, ale telefon ostatecznie wylądował na ścianie i roztrzaskał się na kawałki.
*21 maja*
OCZAMI ROSSA
Obudził nas płacz Ally. Przetarłem oczy i delikatnie trąciłem Lau łokciem. Zdezorientowana dziewczyna zleciała na podłogę. Szybko pobiegłem do łóżeczka małej, wziąłem ją na ręce. Teraz nie ma jak mnie pobić! Mwahahahaha!
-Rossiaczku, następnym razem nie zasłaniaj się dzieckiem tylko stań do walki jak prawdziwy facet-zakpiła.
-Nie uderzę dziewczyny-odparłem dumnie.
-Ale ja ciebie mogę, więc więcej mnie tak nie budź-zagroziła.
Pfft, akurat mi dużo zrobi! Chociaż w sumie... Dobra, jednak może. Dałem kruszynce smoczka, dzięki czemu przestała wyć. Naprawdę rzadko to robiła. Była ciekawa świata, energiczna, ale bardzo grzeczna. Melody za to charakter odziedziczyła po Mitchell i Rocky już może się bać. Swoją drogą, ciekawe czy się pobiorą? I czy Rydellington ze sobą zamieszka?
OCZAMI RIKERA
-Ness, chcesz iść ze mną na kolację?-spytałem z uśmiechem.
-O szóstej rano?-przetarła oczy.
-Wieczorem-poprawiłem ją.
-Czego chcesz w zamian?
-Buziaka i żebyś zawsze była obok.
-Nie opłaca się-zażartowała, cmokając mnie w policzek.
-To pójdę do Laury-wzruszyłem ramionami.
-Ej, no!-zmarszczyła brwi-Chcę iść.
-A zrobisz ciasto?-poprosiłem.
-Wiedziałam. Weź ty się ogarnij! Niedługo sto kilo ci waga pokaże-poklepała mnie po brzuchu.
-Wiesz ty co?!-prychnąłem.
-No wiem, kochasz mnie-uśmiechnęła się uroczo.
----
W nexcie zobaczycie, kto przeszkodzi Rikessie na randce :3
piątek, 10 stycznia 2014
Zapraszam!
czwartek, 9 stycznia 2014
82. Shut up!
CZĘŚĆ DRUGA
OCZAMI RYDEL
Sernik upiekłam szybciej, niż Ell posprzątał kuchnię. Musiałam mu pomóc, bo sam sobie najwyraźniej rady nie da. Huh. On jeszcze dzieci chce mieć. Nie ma głupich! Jesteśmy z laskami w sześć na pięciu chłopów, a i tak ich nigdy nie ogarniemy, mimo przewagi liczebnej. Chociaż w sumie Rocky ma te swoje skarpetki, które generalnie rzecz biorąc żyją, więc jednak jest nas mniej.
-Delly, a ty dalej kochasz Roberta?-spytał nagle Ratliff.
-Teraz to już po obiedzie-zaśmiałam się-Nie mogę się przyzwyczaić do nowego nazwiska.
-Ja też-pokiwał głową ze zrozumieniem.
Walnęłam go lekko w bok i sekundę później wyryłam na rozlanej wodzie.
-Ell, zabiję cię!
Wystrzelił w stronę drzwi niczym pedarda, kończąc pod stołek. Mi też się rozlało. Oops.
-Hahaha!
Zaczął mnie przedrzeźniać, a szczerze tego nienawidzę.
-Jestem debilem-próbowałam go wykiwać.
-Z grzeczności nie zaprzeczę-zachichotał.
-Znikaj mi z oczu. Raz... Dwa...
Wzięłam pierwszą rzecz, jaka mi się nawinęła i rzuciłam nią w bruneta. Pech chciał, że to...
OCZAMI ROSSA
-Przygarnie ktoś mojego brata?-wydarłem się przez okno.
-Oczywiście, młodzieńcze. Ale dorzucisz smyczkę?-spytała jakaś babcia przechodząca koło naszego domu.
-Taaak!
Pobiegłem po brata, złapałem go za rękę i wybiegłem na ulicę. Po drodze zdążyłem zabrać sznurek, którym obwiązałem mu rękę.
-Co ty robisz?-uniósł brew.
-To on! Rasowy-oddałem "szmyczkę" tamtej pani i zwiałem, zamykając drzwi na klucz.
-Ross, debilu, wracaj!-darł się dziewiętnastolatek.
-Miłego spaceru, Azor!-odrzuciłem na tyle głośno, by usłyszał.
Szybciej niż za dwa dni nie wróci. Spokój będzie.
-Blondi, widziałeś mojego kretyna?-spytała Mais schodząc po schodach.
-Oddałem go.
-Wreszcie!-zaśmiała się.
Przybiliśmy piątkę.
OCZAMI RYLANDA
Siedzieliśmy z Cass w kinie. Od godziny jakiś bachor kopał w moje krzesło.
-Uspokój się, no!-zmierzyłem dzieciaka morderczym spojrzeniem.
-Chyba ty.
-Nie posraj się z emocji. Takie odzywki to swojej babci zasadź.
-Turlaj dropsa.
-Nie, bo cię jeszcze zmiażdży-zakpiłem.
-Przynajmniej nie wyglądam jak pączek.
-Tak, wmawiaj to sobie-poczachrałem go po włosach.
-Ryland, możesz przestać gadać?-wymruczała blondyna.
Normalnie na randce to się nie insteresuje filmem tylko drugą osobą. Klapa. Do tego chciała iść na jakieś denne romansidło. Założyłem nogę na nogę i wbiłem wzrok w ekran.
-Wolne?-spytała jakaś dziewczyna.
-Ee... Tak-odparłem-Czemu przychodzisz w środku seansu?
-Jestem od początku, ale mój chłopak właśnie rwie moją kuzynkę-wzruszyła ramionami-Jestem Loraine.
-Ryland-przedstawiłem się.
Było zbyt ciemno żebym mógł się jej przyjrzeć. W przeciwieństwie do Cassidy mało obchodził ją seans. Przegadaliśmy go, a blondyna nawet tego nie zauważyła.
----
Już niedługo 3 część ;3
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
sobota, 4 stycznia 2014
Taki genialny pomysł...
PS Rozdział postaram się napisać jak najszybciej :*
czwartek, 2 stycznia 2014
82. Why are you so stupid?
CZĘŚĆ PIERWSZA
OCZAMI LAURY
-Hahaha, o kurna! Ale cię w chu...
Spojrzałam na niego morderczo.
-Ee...-z zakłopotaniem przeczesał ręką włosy-...zrobiłem.
-Czyli on żyje?!
-Pewnie, że tak-zaśmiał się, cmokając mnie w policzek.
Wystrzeliłam w stronę domu jak z procy, nie zwracając uwagi na nic. Prawie pod samochód wpadłam, ale też mnie to mało obeszło. Wparowałam do pokoju i widząc Rossa, popłakałam się ze szczęścia.
-Kocham cię-wyszeptałam, tuląc go-Niezależnie od tego, co zrobisz. Zawsze będę cię kochać najbardziej na całym świecie!
-Ja ciebie też, Laura. Wierzysz mi?-wyszeptał z nadzieją.
-Nie wiem-pocałowałam go-Dla pewności śpisz z Rockym.
-Za jakie grzechy?! Jego skarpetki żyją własnym życiem, kobieto!-wydarł się.
W tum momencie do pokoju wpadł zaaferowany brunet.
-Ej, ludzie, widzieliście moje bokserki? Leżały na szafce!
-Łeee!-zatkałam usta ręką.
-Może uciekły do pralki?-zasugerował Rossy z obrzydzeniem, usiłując go kopnąć.
-Tyy, dobry pomysł!-dziewiętnastolatek zniknął.
-Rocky hoduje sobie żonę-zakpił Blondasek.
OCZAMI VANESSY
W drodze powrotnej spotkałyśmy Rikusia. Odebrał ode mnie zakupy i pochwalił się kawałem.
-Przecież mogła zawału dostać!-strzeliłam go z liścia w twarz.
-Auuu!-zawył.
Został mu na policzku czerwony ślad. Ło, biedny! Cmoknęłam go w ramach przeprosin.
-Okres?-spojrzał na mnie ze zrozumieniem.
-Nie-zachichotałam-A ty, Blondi?
-Śmieszne-burknął.
-Haha, wiem.
OCZAMI RYDEL
-Brak mi słów. Jak można być tak głupim, no?!
-Nie wiem, ale jesteś śliczna-odparł niewinnie.
-Bierz mopa i sprzątaj, a ja upiekę sernik-westchnęłam.
Włączył muzykę, śpiewał i tańczył z tym kijem. Tylko go nagrać i na YouTube wrzucić. Nikt nie ma tak szalonego męża jak ja.
-A jak tam twój tata?-spytałam.
-Od Świąt się nie odzywa-wzruszył ramionami.
----
Specjalnie dla was wcześniej dodaję, ale za to krótki, szantażyści jedni :P
Wiem, że niektórzy mają dość sielanki, toteż szykuje się trochę akcji ;3
Zapraszam też na: auslly-crazy-story.blogspot.com
81. Laura, I'm so sorry...
OCZAMI ROSSA
-Dobra, laski, koniec!-krzyknął RyRy, rozdzielając walczące dziewczyny.
Auu! Nigdy więcej nie zbliżę się do Lau, kiedy będzie miała szpilki. Mój brat opuścił pokój wraz z Cassidy. Zostaliśmy sami i zapadła niezręczna cisza.
-Nienawidzę cię!-wyszeptała.
-Ale to nie ja!-jęknąłem.
Nie uwierzyła. Łzy pociekły po jej policzkach. Wybiegła z pokoju, trzaskając drzwiami. Schowałem twarz w dłoniach. Jak udowodnię winę tej idiotki? Do tego brat się nie będzie odzywał. Było świetnie, to teraz dlda odmiany musi być tragicznie. Mogłem ją zepchnąć, skopnąć, cokolwiek.
OCZAMI RYDEL
-Delluś, kotku, upiecz ciasto-poprosił Ratliff.
-Elluś, kotku, masz ręce-uśmiechnęłam się z przekąsem, wręczając mu mąkę.
Przez dobre dwie godziny oglądałam jakiś głupi film. Nudniejszego się zrobić nie dało?! Urgh. Wszystko mnie dzisiaj wkurza. Niechętnie podniosłam się z kanapy i zajrzałam do kuchni. Boże Święty! Ratliff był cały biały, reszta kuchni też. Pacnęłam się w czoło.
-Zamieniłeś się z Rockym na rozumy, durniu?!
-Tak cię kocham, Delly-zrobił serduszko z palców i maślane oczy.
OCZAMI LAURY
Ochrzaniłam Rossa i nie wiem, czy słusznie. Mam ochotę go rozszarpać i... przytulić? Tak, mam wieelką ochotę go przytulić. Nie potrafię się długo złościć na mojego Blondaska. Ale z drugiej strony... Co, jeśli naprawdę chciał mnie zdradzić? Nienawidzę takich sytuacji.
-Laura...-usłyszałam głos Rikera-Laura...
-Tak?-podniosłam wzrok.
-Laura, kochanie, Ross... On...
OCZAMI VANESSY
-Moja malutka ślicznotka. Idziemy poszaleć?-połaskotałam Allisię.
Zebrałam jej zabawki i ruszyłyśmy w stronę centrum. Zahaczyłyśmy o każdy ze sklepów z zabawkami i ubraniami dla dzieci. Oczywiście nakupowałam pięć siatek rzeczy, jak to ja.
-Wiesz co? Jesteś idealną kopią Lau, Rossa i Rydel-stwierdziłam z uśmiech-To po mnie będziesz uparta.
Czekałam chwilę na odpowiedź i dopiero po chwili zorientowałam się, jaki osioł ze mnie.
-No tak. Jesteś za mała-zachichotałam.
-Aaaw.
-O mój Boże, Ally!-krzyknęłam, wbijając w nią zdziwiony wzrok-Ale ty słodka jesteś!
OCZAMI LAURY
-No co?-krzyknęłam podirytowana.
-Bo Ross...-Rik zaczął płakać-On miał wypadek...
Moje serce stanęło. Wbiłam w blondyna przerażone spojrzenie.
-On nie żyje...
-CO?!
W jednej chwili wszystko straciło sens i nie miałam ochoty żyć.
-Laura, przykro mi.
Usiadł obok i przytulił mnie mpcno. Wybuchnęłam niepohamowanym płaczem i wtedy...
----
Zabijecie mnie, I know XD Ale szykuje się mega wydarzenie dla Lau. Zanim mnie znienawidzicie do reszty, poczekajcie na następny rodział. Będzie szybko ;D
Przepraszam, że ten krótki.
Osoby, które klikały i pisały w komach - co chcecie w nexcie? Rzucacie hasłem, a ja to robię ^^ Możecie mi całkiem pomieszać fabułę XD
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ