piątek, 4 października 2013

XXI. Packing Up & Promises

OCZAMI ROSSA
Kiedy Rocky krzyknął, gwałtownie odskoczyłem w tył. Wpadłem na Laurę i razem runęliśmy na trawnik.
-Auuu!-jęknęła.
-Przepraszam, Lau-odparłem, podnosząc się z ziemi.
Podałem dziewczynie rękę i pomogłem jej wstać. Nessa i Rik wyszli przed dom. Wyglądali na szczęśliwych. Uśmiechnąłem się lekko i objąłem brunetkę.
-Rikuś, co ty taki uradowany?-spytałem-Wlazłeś na wagę i nie pękła?
Wybuchnęliśmy śmiechem, za to mój starszy brat szykował się by mi przywalić, ale na szczęście Van złapała go za rękę.
-Co wy macie z tą wagą?-spytały równocześnie siostry i spojrzały po sobie, zaskoczone, że umieją się nieświadomie tak zsynchronizować.
Rydel zawołała nas z kuchni i, chcąc nie chcąc, musieliśmy tam iść. Rocky ciągnął się na samym końcu, obrażony na cały świat. Blondi rzuciła po jednym plecaku do każdego z nas.
-Ok. Chłopaki, wy pakujecie wszystko, co będzie nam potrzebne w górach. Ostatnio tam byliście więc chyba nie muszę wam podstawiać tych rzeczy pod nos?-spytała retorycznie.
Przytaknęliśmy i rozeszliśmy się po domu w poszukiwaniu owych przedmiotów. 

OCZAMI RYDEL
Razem z dziewczynami poszłyśmy do mojego pokoju. Lau po drodze opowiedziała nam o Mai. Nie miałyśmy z Vanessą nic przeciwko, by wybrała się z nami. Wpakowałam się do pokoju i podeszłam do szafy.
-Radzę się odsunąć. Trochę tam tego poupychałam-zachichotałam.
Otworzyłam drzwi i na ziemi wylądował stos ubrań. Siostry Marano były wyraźnie zdziwione.
-Wow!-krzyknęła siedemnastolatka.
Przekopałyśmy stos ciuchów i w końcu wybrałyśmy kilka zestawów. Plecak ledwo się dosuwał.
-Idziemy do nas?-spytała Ness.
-Nie trzeba-odparłam z uśmiechem.
Ostatnio kupiłam kilka fajnych rzeczy z myślą o dziewczynach, więc wyciągnęłam je z torby i podałam im.
-Podobają się?
-Pewnie! Dzięki, Delly-przytuliły mnie.

Koło północy zeszłyśmy na dół. Chłopaki zasnęli oparci o ścianę. Zaczęłyśmy się śmiać, co ich obudziło.
-Wolniej się nie dało?-spytał z wyrzutem Rocky.
Wywróciłyśmy teatralnie oczami. Podał nam torbę i pobiegł na górę. Nie dziwię mu się. Też chętnie poszłabym spać.
-Zostańcie na noc, dziewczyny-zaproponował Ross.
Po piętnastu minutach wszyscy byli na swoich miejscach. Ja rzuciłam się na moje miękkie łóżko, Van wtuliła się w Rika, który ciągle zdzierał z niej kołdrę, a Laura zajęła miejsce Rossa.

OCZAMI LAURY
Postanowiłam zrobić sobie żarty z wycieńczonego Blondaska i zajęłam całe łóżko. Udawałam, że śpię. Wyszedł z łazienki, usiadł obok i delikatnie trącił mnie ręką. Ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
-Tak słodko śpisz, wiesz?-pochylił się nade mną-A ja tak bardzo cię kocham.
Pocałował mnie w policzek. Awww! To takie słodkie! Wplotłam rękę w jego włosy, a drugą złapałam go za ramię i podciągnęłam się.
-Też cię kocham-wyszeptałam, spoglądając na niego.
Pięknych, hipnotyzujących oczu mu odmówić nie można. Są takie szczere... Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Obiecaj mi coś, proszę-odparł Ross.
-Hm...?

2 komentarze: