środa, 16 października 2013

XXVII. Yeah! Birthday party tomorrow!

OCZAMI RIKERA
-Nessa, ty...-zaśmiałem się.
-Fajna forma przeprosin-odparła, równocześnie dając Laurze kuksańca w bok.
-Autorska-wyszczerzyłem zęby-Więc?
-Nie-żeby załagodzić sytuację pocałowała mnie w policzek.
Ruszyła na górę. Zabolało. Usiadłem. Laura, Delly, Maia i moi bracia przytulili mnie.
-Nie martw się. Wiemy, że cię kocha. Wyznawała nam to przez sen-zachichotała Mitchell.
Nie odezwałem się. Wstałem z podłogi i pobiegłem w stronę, w którą wcześniej udała się Nessa. Przewidywałem, że siedzi w moim pokoju i faktycznie tak było. Nie wiedząc co robić, przeczesałem ręką włosy.
-Um... Hej-palnąłem.
-Dopiero się widzieliśmy-odparła, posyłając mi słodki uśmiech.
Postanowiłem zaryzykować i spytać, co do mnie czuje. Spojrzałem szatynce prosto w oczy.
-Kochasz mnie, Van?
-Wiesz, że tak-odpowiedziała od razu.
-To czemu nie chcesz się zgodzić?
-Nie wiemy o sobie wystarczająco dużo, misiu. Poczekaj jeszcze trochę-objęła mnie.
-A na randkę pójdziesz?-spytałem.
-Chętnie.
-Nie chcesz się umyć? Jesteś upaprana błotem.
Wywróciła teatralnie oczami.
-Przyjdę wieczorem, Rikuś.

OCZAMI ROCKY'EGO
Z całych sił przytuliłem Mitchell. Oczywiście po to, by ją wkurzyć. W ramach odwetu dała mi buziaka. Zmarszczyłem brwi (hahaha, na początku napisałam "drzwi" - od autora) i wytarłem policzek. Wystawiła język. Nagle zauważyłem brata.
-Ooo, Ross! Gdzie Ryland?-spytałem beztrosko.
-JAK TO, GDZIE?-krzyknęła Delly.
-Tu-odpowiedział zadyszany szesnastolatek-Ciotka mnie nie chciała wypuścić. Zanieś jej mleko, prooszę.
Blondi wzięła od niego karton, plecak dała mi i ruszyła w stronę domu naszej ukochanej krewnej, która nigdy nie robiła ciastek. Twierdziła, że jesteśmy za grubi. Tylko Ryd czasem wepchnęła jakiegoś cukierka, a potem z chłopakami biliśmy się o niego. Oprócz mojej siostry lubiła też Ella, ale się nie dziwię. On zachowywał się chyba najbardziej kulturalnie z nas.
-Gdzie moja gitara?-spytałem Maię, nieco podirytowany.
-Oddaj ubrania-zażądała.
Wyciągnąłem torbę zza firanki i podałem jej ze sztucznym uśmiechem.
-Proszę, Maiuś-odparłem.
-Dzięki. A teraz chodź.
Zacisnęła rękę na moim nadgarstku i pociągnęła mnie w stronę chodnika.

OCZAMI ROSSA
Położyłem plecak Laury na fotelu. Kichnęła, słodko marszcząc przy tym nos.
-Zrobię ci coś ciepłego do picia-zaproponowałem.
-Dzięki.
Zniknąłem w kuchni. Wyciągnąłem torebkę z herbatą i łyżeczkę. Woda była zagotowana. Wlałem ją do kubka, wrzuciłem wszystko, dodałem miód, wymieszałem i zaniosłem brunetce.
-Chcesz obejrzeć ze mną jakiś film, Lauruś?
-Pewnie.
Kichnęła jeszcze kilka razy i prawie wylała na siebie napój.
-Uważaj, ciapo-zaśmiałem się.
-Hej, Delly nie ma jutro urodzin?-spytała.
-O, fakt. Zróbmy imprezę-uśmiechnąłem się.
-Ty byś tylko szalał!-parsknęła śmiechem-Musimy wszystko zorganizować i kupić prezent.
-Ja pomogę.
Odwróciliśmy głowy. Naszym oczom ukazała się sylwetka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz