NARRATOR
Pod wieczór rodziny Lynch i Marano zdecydowały się na wyjście do kina. Ross całą drogę wypytywał Laurę o samopoczucie, aż w końcu Rocky się na niego wydarł. Blondyn teatralnie wywrócił oczami. Kupili bilety na pierwszy lepszy film i usiedli w następującej kolejności: Ell, Delly, Rocky, Nessa, Ross, Riker i Laura. Najstarszy z chłopaków ani myślał się przesiadać na czym strasznie zależało siedemnastolatkowi. W końcu Blondasek podniósł się z fotela i usiadł bratu na kolanach. Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
-I ty masz zostać ojcem-zakpił Rik, zrzucając z siebie chłopaka.
-Dobrze, że nie ty bo byś jeszcze dziecko pobił-odwraknął Ross.
Dwudziestojednolatek popchnął go mocno. Brązowooki przeleciał przez fotel z niższego rzędu, uderzając głową o ziemię. Momentalnie stracił przytomność, a przerażona Laura zaczęła wrzeszczeć. Vanessa z całej siły uderzyła Rikera w policzek. Nikt z obecnych na sali nie interesował się już filmem. Ludzie byli w pełni skupieni na obu rodzinach. Ktoś zadzwonił po pogotowie, inna osoba pocieszała brunetkę, która zaniosła się głośnym płaczem.
-Ty dupku!-wrzasnęła Ness-Ty cholerny dupku! Jak w ogóle możesz?! Najpierw pocieszasz mnie, że Ross będzie dobrym ojcem, a teraz... Idioto, on stracił przytomność! To twoja wina! Tylko twoja! Nienawidzę cię!
OCZAMI VANESSY
Rozważałam opcję wydrapania mu oczu, ale Rocky w porę zacisnął dłonie na moich nadgarstkach.
-Uspokój się, nie jest tego wart-szepnął.
Spojrzałam na Lau, której słone łzy kapały na bluzę nieprzytomnego Rossa. Gotowało się we mnie. Ell zatkał mi usta dłonią, przewidując, że chcę się wydrzeć. Zaczęłam liczyć do 10, ale nic to nie dawało. Rydel podeszła do siedemnastolatka i zaczęła sprawdzać oddech.
-Riker, jeśli coś mu się stanie to osobiście cię zabiję-zagroziłam, wbijając go wzrokiem w ścianę.
OCZAMI RYDEL
Po dziesięciu sekundach podniosłam głowę. Laura patrzyła na mnie wzrokiem typu "Oddycha, prawda?". Pokręciłam przecząco głową. Miałam przejść do resuscytowania brata, ale wbiegli ratownicy medyczni. Załamana nastolatka wybuchnęła jeszcze głośniejszym płaczem. Zakryłam twarz dłońmi. Nigdy nie było tak źle. Mijały minuty, a ja siedziałam nieruchomo. Widok załamanej Marano zmobilizował mnie do ruszenia tyłka. Potrzebowała pomocy.
-Będzie...-zaczęłam, ale mi przerwała.
-Nie będzie dobrze, Rydel. Nie oszukujmy się. Riker na okrągło wdaje się z Rossem w bójki, Carter chce nas pozabijać, a ja oprócz was nie mam nikogo-załkała.
-Zawsze z tobą będziemy. Chodź, musimy biec do szpitala.
Złapałam brązowooką za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia. Szybko znalazłyśmy się w białym korytarzu. Non stop ktoś we mnie wpadał, ale żaden lekarz nic o stanie Rossa powiedzieć nie chciał. W końcu złapałam któregoś z nich za ciuchy.
-Na litość boską, ta dziewczyna jest z nim w ciąży i chcemy wiedzieć, co się dzieje!-wrzasnęłam.
Zmierzył Laurę zdziwionym spojrzeniem, po czym spuścił głowę.
-Przykro mi o tym mówić, ale nie żyje-odparł.
Stałam jak słup soli. Z oczu ciekły mi łzy.
OCZAMI LAURY
To nie prawda! To nie może być prawda! Gwałtownie przepchnęłam się między lekarzem a Delly i ruszyłam w stronę jakiejś sali. Czułam w sercu pustkę. Z całej siły kopnęłam w drzwi i ujrzałam Rossa podpiętego do różnych urządzeń. Usiadłam na łóżku i przeczesałam ręką jego blond włosy. Pielęgniarka, której wcześniej nie zauważyłam, spojrzała na mnie krytycznie.
-Jest w śpiącze, ale stan stabilny.
-Nie opuszczaj mnie. Potrzebuję cię, Ross.
Pocałowałam go w policzek i wyszłam, opowiedzieć wszystko Rydel.
-Żyje-położyłam rękę na ramieniu przyjaciółki.
Dalsze wydarzenia miały zaważyć na naszym życiu, z czego do końca nie zdawałam sobie sprawy.
Super rozdział! c: Czekam na następny!
OdpowiedzUsuń"...ale nie żyje" no wtedy mnie zatkało! Uśmierciłaś Ross'a :D Uwielbiam ten rozdział i mam nadzieję że następne przyniąsą trochę intrygi ;)
OdpowiedzUsuńKama ;3
Co ty kurde wyrabiasz? Nie zabijaj Rossa, bo ktoś cię znajdzie. I chyba jest grupka osób, które będą cię szukały ze mną. xD Ale no... no... Co Riker wyrabia? Ma przerąbane! Biedna Laura :( I pamiętaj my cię znajdziemy. :D
OdpowiedzUsuńOMG !!! Pisz szybciótko !! Świetny rozdział !! ;D
OdpowiedzUsuńOMG aby ROSSY przeżył
OdpowiedzUsuńNiech ross przerzyje bo dołączę dołącze do tej grupki co Cię znajdą !!!
OdpowiedzUsuńpodpisuję cie do tych osób plisss piszesz świetnie, ale nie krzywdź ich, aż tak bardzo czekam na next
OdpowiedzUsuńcudowny nie moge sie doczekać kolejnych
OdpowiedzUsuń