niedziela, 10 listopada 2013

44. And very well!

OCZAMI RYDEL
Zresztą nieważne, bo i tak to zrobiłam, a że stałam bliziutko... No, cóż. Przypadkowo przejechałam ustami po policzku Ella, który opatrznie zrozumiał sytuację i mnie pocałował. W mojej głowie szalała burza myśli. Z jednej strony chciałam uciekać, a z drugiej nie byłam w stanie tego zrobić. Bałam się, że to mu da nadzieje, a przecież... Nawet nie wiem, co czuję. Jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu i go kocham, ale jako przyjaciela. Chyba. Długi czas staliśmy na środku sklepu. Nie byłam w stanie drgnąć.
-Ellington...-zaczęłam, kiedy odkleiliśmy się od siebie-Nie chcę cię zranić, a kompletnie nie wiem, co mam w sercu. Daj mi trochę czasu.
-Przepraszam, Ryd-wypalił, rumieniąc się.
Przytuliłam go mocno i pobiegłam w stronę domu. Na szczęście otworzył Riker.
-Masz, co chciałeś. Całowaliśmy się-oznajmiłam beznamiętnie.
-Co jest?-spytał z troską.
-Chciałabym powiedzieć, że też go kocham, ale...
-Ok, rozumiem. Idź do Nessy, ona będzie wiedziała, co robić-posłał mi krzepiący uśmiech.
Dziewczyna leżała na łóżku blondyna i uporczywie wpatrywała się w sufit. Usiadłam obok i zaczęłam wszystko opowiadać.
-Może szczerze z nim porozmawiaj?-zaproponowała.
-Chyba nie mam wyboru-westchnęłam.

OCZAMI ROSSA
Po zrobieniu góry tostów, dwóch kubków kakao i wybraniu filmu, usiedliśmy w moim pokoju przed telewizorem. Lau nie mogła się na niczym skupić, cały czas zmieniała pozycję.
-Dzieje się coś?-spytałem.
-Nie. Niedługo pierwsze USG-przypomniała.
-Mogę iść z tobą?
-Biorę Nessę i Rydel, nie jesteś potrzebny-stwierdziła.
Odwróciłem się plecami do brunetki, udając obrażonego.
-Żartuję, Rossy.
Nawet nie drgnąłem, ale nie ma co liczyć na to, że się nabierze. Czyta mnie jak książkę. Poczułem miękkie usta brązowookiej na policzku. Mimowolnie się uśmiechnąłem, na co klasnęła w ręce.
-Wiedziałam-zachichotała.

OCZAMI ROCKY'EGO
Czułem się okropnie. Riker pewnie mi tego nie wybaczy. Zresztą nie dziwię się. To było podłe z mojej strony. Nagle otrzymałem SMSa od Mai. "Będę tęsknić."
-To po co wyjeżdżałaś?-mruknąłem sam do siebie-Przez to brat mnie znienawidził!
-Nie do końca-usłyszałem czyjś głos.
Szybko spojrzałem na drzwi, w których stał blondyn.
-Jesteśmy rodziną. Nie ważne, co zrobiłeś. I tak cię kocham-na jego twarzy zagościł uśmiech.
Rzuciłem mu się w ramiona jak mała dziewczynka, ale nie dbałem o to.
-Rocky, brakuje ci Mai czy zmieniasz płeć?-zażartował.
-Weź nie psuj chwili, głupku.

*10 września*
NARRATOR
Dzień zapowiadał się obiecująco. Każdy miał dobry humor, nawet Delly. Z samego rana Ross zszedł do kuchni i przygotował śniadanie dla siebie i Laury. Później przyszło mu tylko obudzić dziewczynę. Spała tak słodko, że zrobił to z bólem serca.
-Nienawidzę budzić się tak wcześnie-oznajmiła-Ale wizja spędzenia z tobą dnia zrywa mnie na nogi.
Pocałował ją w policzek i uśmiechnął się szeroko. Zjedli pierwszy posiłek niemal ekspresowo. Ross musiał biec do domu Laury po jakieś ubrania, bo dziewczyna takowych wziąć zapomniała. Widząc jej szafę, otworzył szeroko usta. Może nawet nie sam mebel, a po prostu jego zawartość wywołała u blondyna niemałe zaskoczenie.
-Wow! Ile tu ciuchów!-krzyknął.
Na całe szczęście wychowywał się z Rydel i łatwo poszło mu wybranie czegoś dla brunetki. Różowa, pastelowa bluzka i również pastelowe, niebieskie spodnie powinny być dobre. Do tego koturny. Niech też będą różowe, o. Zadowolony z siebie chłopak wrócił do domu, zaraz z dumą pokazując zestaw Laurze.
-Cudowny, Rossy. Dziękuję.
Ogarnęli się, zarzucili plecaki na ramiona i wyruszyli do szkoły. W tym samym czasie Blondi usiłowała dodzwonić się do Ellingtona, który, jak na złość, nie odbierał. Postanowiła, że odwiedzi go bez zaproszenia. Raczej się nie obrazi. Wzięła ze sobą jedynie telefon. Do przyjaciela na szczęście mieli paredziesiąt metrów. Niepewnie zapukała do drzwi, a jako że nikt nie otwierał - wpakowała się "na chama". Niepotrzebnie to robiła. Trafiła w zły moment. Akurat była dziewczyna perkusisty, Kelly, całowała go. Biedna Delly wybuchnęła głośnym płaczem, co Ratliff usłyszał. Udało mu się odepchnąć natrętną laskę, ale zatrzymać ukochanej już nie.
-Coś ty zrobiła?!-krzyknął z wyrzutem do Kelly, wybiegając przed posiadłość.
-Rydel, wracaj!-nie dało to rezultatu-Rydel! Błagam!
Zapłakana dwudziestolatka udała się w stronę mostu. Bynajmniej nie z zamiarem zakończenia swego życia. Chciała pomyśleć. W samotności. Nie wiedziała tylko, że przyjaciela nie zwiedzie. On bardzo dobrze znał jej zamiary. Po kilkunastu minutach biegu zastał blondynkę siedzącą na murku.
-Delly...-zaczął.
-Wiesz, co jest najgorsze?-spytała, na co pokręcił głową-To, że jeszcze wczoraj nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym cię pokochać inaczej niż przyjaciela. Błędem było w ogóle w jakikolwiek sposób cię pokochać, ale stało się.
-Ty mnie kochasz... inaczej?-wypalił.
-Jak, inaczej? Weź się ogarnij.
-No... bardziej, niż przyjaciela?
-Tak. Żałuję tego.
Z jednej strony czuł niewyobrażlną radość, a z drugiej ból. Do tego dołączył strach, kiedy zobaczył, że Ryd zsuwa się po murku. Zaczęła wrzeszczeć. On też. Potem ją złapał i ze stresu stracił przytomność.

OCZAMI RIKERA
Obudziłem się wcześniej od Van, ale mimo to nie ruszałem z łóżka. Przez kilka minut głaskałem ją po włosach. Zawsze to lubiła.
-Rikuś...-szepnęła.
-Rocky-odparłem ze śmiechem.
-Zimno mi.
-Naprawdę? Nakryłem cię dwoma kołdrami.
-Po prostu mnie przytul, ciołku-mruknęła.
-Zawsze jesteś szczera do bólu-objąłem ją i przyciągnąłem do siebie.
-Możemy się lenić cały dzień?-spytała.
-Czemu nie?
W tym momencie zaczęła kichać. Raz, dwa, pięć. Zaraz... Haha. Rocky miał rację, że jak się zapatrzę w Nessę, to nawet do trzech doliczyć nie umiem.
-Nieźle, słoneczko moje. Jeszcze kilka i będziesz w księdze rekordów.
-Śmie...-znowu kichnęła-Kurczę, no! Jest tak ciepło! Jak ja się mogłam rozchorować?
-Nie wiem, ale dzięki temu na pewno będziesz się lenić-zachichotałem.
-Cieszysz się, co? Masz okazję do zżerania mnie spojrzeniem-odgryzła się.
-Oj, Vanka-westchnąłem-Uparta jesteś.
-I bardzo-a psik!-dobrze!

4 komentarze:

  1. Super rozdział. Świetnie piszesz opowiadania .

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny,boski :*
    Co dalej ?
    Kiedy next ? Czekam z niecierpliwością.
    Zapraszam do mnie jeśli masz ochotę wejdź :http://you-can-come-to-me-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny zarąbisty next!!!

    OdpowiedzUsuń