środa, 27 listopada 2013

57. Where's Ally, guys?

*16 kwietnia*
NARRATOR
Laura od kilkunastu minut odchodziła od zmysłów. Poraz karmienia minęła już dawno, a po jej córeczce nie było ani śladu.
-Spokojnie! Przecież nie wyparowała-powiedział Ross.
W odpowiedzi brunetka zmierzyła go morderczym spojrzeniem. Kiedy w drzwiach stanął lekarz, złapała go za rękę.
-Państwa dziecko zniknęło. Prawdopodobnie ktoś je porwał.
W blondynie się zagotowało. Gwałtownie poderwał się na nogi i przyparł mężczyznę do ściany.
-Jak mogliście zgubić Ally? Trzeba być kompletnym debilem!-wydarł się.
-Uspokój się!-Lau przyciągnęła go za szlufkę od spodni-Trzeba to zgłosić na policję.
-Co zgłosić?-spytał z zaciekawieniem Riker, który właśnie wszedł do sali.
-Ally porwano-wytłumaczył jego młodszy brat.
-Żartujesz? Ross, nie rób sobie jaj! Jeśli ktoś skrzywdzi moją kruszynkę...-zaczął.

Jakiś czas później wiedzieli o tym wszyscy, włącznie z Maią i Ellem. Biedny chłopak miał podejrzenia co do sprawcy, więc ruszył w kierunku domu Kelly. Drzwi były zamknięte, więc zadzwonił dzwonkiem. Otworzyła je uśmiechnięta brunetka z maluchem na rękach.
-Posrało cię?-wydarł się dwudziestolatek-W tej chwili oddaj mi Allyson!
-Jeśli coś dla mnie zrobisz-odparła.
-Zrobię wszystko.
-Zadzwonisz do Rydel i poprosisz ją o spotkanie w parku. A tam mnie pocałujesz i wyznasz miłość. Powiesz, że jest naiwna.
-Cholera, nie!-warknął.
-Więc jej nie oddam. I nawet nie próbuj wyrwać. To, że Carter jest w poprawczaku nie znaczy, że nie mam pistoletu w domu.
Gdyby nie chodziło o dobro dziecka... Kochał Delly najbardziej w świecie. Widział, w jakim była stanie. Nie chciał jej krzywdzić po raz drugi. Szlag by trafił te małpy!
-Ok. Zrobię to, jeśli najpierw Rocky zabierze małą.
-Spoko. Dzwoń do niego, a potem do swojej ukochanej.
Bez wahania wybrał numer do przyjaciela. Ten odebrał po kilku sygnałach.
-Pod domem Voosen. Teraz!-krzyknął do słuchawki i rozłączył się.
-Come on, Ratliff-pogoniła go.
Niechętnie wyszukał Ryd w kontaktach.
-Co się dzieje?-spytała przejęta Blondi.
-Spotkajmy się w parku za dziesięć minut-wykrztusił.

OCZAMI RYDEL
Niezby wiedziałam, o co mu chodzi, ale skoro chce się spotkać... Czemu nie? Może znalazł Allyson? Wyszłam z domu i pędem skierowałam się w stronę miejsca, w którym miał czekać Ellington. Gdybym wiedziała, co tam zobaczę... Stał oparty o drzewo, a obok niego Voosen. Spojrzał przepraszająco w moim kierunku, po czym wpił się w usta Kelly.
-Ryd jest naiwna. Kocham tylko ciebie-te słowa złamały mi serce.
Słone łzy pociekły po moich policzkach. Nie wybaczę. Nigdy!
-Ufałam ci. Kochałam. Zawsze byłam obok-wypaliłam z bólem-Nie chcę cię więcej widzieć!
Nic nie miało już sensu. Dwa razy mnie skrzywdził, to za dużo. Nie dam rady...

7 komentarzy: