*29 grudnia*
OCZAMI ROSSA
Obudziła mnie Lau, która okrakiem usiadła mi na klatce piersiowej.
-Mam dla ciebie niespodziankę z okazji urodzin. Ale to później.
-A buziaka dostanę, kwiatuszku?-spytałem z nadzieją.
-Pewnie-pocałowała mnie delikatnie-A teraz chodź.
Zbiegliśmy po schodach na dół, gdzie czekali wszyscy, którzy są dla mnie ważni. Przez najbliższe kilka godzin jedliśmy tort, rozpakowywałem prezenty, bawiliśmy się. Potem Lau mrugnęła do nich porozumiewawczo i wyciągnęła mnie przed dom.
-Mam dla ciebie piosenkę. Słuchaj.
Rozbrzmiał jej czysty głos, którego uwielbiałem słuchać. Słowa były piękne, idealnie dopasowane. Utopiłem się w jej czekoladowych, radosnych oczach.
-Awww, to słodkie-mocno ją przytuliłem, kiedy skończyła śpiewać-Jest cudna! Dziękuję.
*Pierwszy dzień ferii (nie wiem, który to XD)*
NARRATOR
Lynchowie, siostry Marano, Ell i Maia z hukiem otworzyli drzwi obu samochodów.
-Śnieeeeeeg!-wrzasnęła chórkiem Raura.
Ross wyszedł z samochodu, a jego dziewczyna wskoczyła mu na plecy. Trzeba przyznać, że wyjątkowo niewiele przytyła, ba, nie wyglądała na ciężarną.
-Rikeeer!-pisnęła Vanessa-Auu! Boli!
Dwudziestodwulatek zepchnął Rocky'ego z jej kolan, a ten z kolei wyleciał na ulicę. Ratliffowi, Rydel i Mitchell przypadło noszenie bagaży. Reszta była zbyt zaabsorbowana ilością białego puchu. Całe przedstawienie oglądali ich dziadkowie. Byli zaskoczeni ilością gości, w końcu trójki z nich nie widzieli nigdy.
-Babcia robi świetne ciasteczka! Chodź!-Blondasek pociągnął Lau za rękę, omal nie wpadając w drzwi w drodze do domu-Czeeść!
-Hej, wnuczku!-dziadek przybił mu żółwika-Co to za śliczna młoda dama?
-To jest Laura, moja narzeczona-odrzekł z dumą, kładąc rękę na brzuchu brunetki-A tam siedzi Ally, nasza córeczka.
-Będziemy mieli wnusię? To świetnie!-odparli starsi.
-Przynajmniej wy się cieszycie-mruknął Ross, całując brązowooką w policzek.
*11, kuchnia*
-Rocky, chcesz mi pomóc?-krzyknęła pani Lynch.
-Ooo, pewnie!-pojawił się w kuchni w ułamku sekundy-Daj kawałek!
Kobieta pogłaskała go po głowie i zaśmiała się. Ciasto schowała do lodówki, żeby nastolatek wszystkiego nie zjadł.
-Może byś się umówił z tą Maią?-spytała-Taka miła i ładna!
Mitchell w tym czasie stała za drzwiami i dusiła się ze śmiechu. Rocky przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.
-Eee, głupia jest!
-No hej!-krzyknęła dziewczyna, wsypując się.
-Wiesz, że cię kocham!-zapewnił, spoglądając zaraz na zdezorientowaną babcię-Jakby to ująć... Nie tylko Jersey (tak czasem mówią na Rossa - od autora) zostanie tatą.
-Riker też?
-Nie-westchnął-On i ja. A Rik ma Vanessę, to ta szatynka. Biorą ślub. Chyba w kwietniu.
-Nie za młody jesteś na dzieci?
-Dzięki, babciu. A Ross? Jest młodszy!
-Ale mądrzejszy też.
-To daj to ciasto przynajmniej-powiedział, obrażony.
-Kawałek! Wyjmij sobie.
Opuściła pomieszczenie, do którego po chwili weszła Maia.
-Nie martw się. Ja ciebie kocham. Najbardziej na świecie-posłała mu słodki uśmiech.
Brunet bez wahania pociągnął ją na kolana i czule pocałował. Przestali dopiero po kilku minutach, bo ktoś zaczął wołać ich do salonu.
*kilka dni potem*
Wszyscy miło spędzali czas u dziadków Lynchów. Codziennie ciasteczka, domowe kompoty, palenie w kominku, zapach imbiru i pomarańczy. Czego chcieć więcej? No, może bitwy na śnieżki. Z samego rana młodzi wskoczyli w kombinezony i kurtki i pobiegli nad jezioro. Ross kurczowo trzymał Lau z obawy, że lód pęknie i dziewczyna wpadnie pod wodę. Za to Riker niczym się nie przejmował. Stanął na tafli i zaczął wpatrywać się w zaspę przed sobą. Nagle z całym impetem wleciała w niego Nessa. Dziewczynę złapał Rocky, ale pod chłopakiem wszystko się załamało, kiedy wyrył. Zniknął pod wodą. Reszcie serce podskoczyło do gardeł, a Van zaczęła się szarpać i krzyczeć. Na szczęście blondyn po dwuch minutach wynurzył się na powierzchnię. Ross wyciągnął go na pewny grunt i poklepał po plecach.
-D-dzię-k-ki-wypalił najstarszy, plując lodowatą cieczą.
Przerażona szatynka przylgnęła do niego i oddała trochę swojego ciepła.
-Zejdę przy tobie na zawał-szepnęła.
Tą słodką chwilę przerwał pisk Mai, na którą spadł Ellington.
-Czemu lecisz na moją dziewczynę?-zaśmiał się Rocky, podając mu rękę.
-Właśnie, Ratliff-dodała Delly, chichocząc.
-Mam dziurę w gaciach-jęknęła Australijka.
-Oddać ci moje?-zaproponował rówieśnik Rydel.
-Śmieszne, Ell-burknęła Mitchell, podnosząc się.
-Ja wiem-odpowiedział beztrosko.
Nagle rozległ się kolejny pisk, tym razem należący do Lau.
-This is Sparta!-wrzasnął Ross, ciskając śnieżkami w dziewczyny.
-Ja ci dam Spartę!-odparła jego narzeczona, wskakując mu na plecy.
Kilka godzin później walka się rozkręciła, a rodziny podzieliły się na dwie grupy. Spartan tworzyli Raura i Rikessa, a Ateńczykami byli Rydellington i Raia. Ryland działał sam. I tak wygrywał pierwszy zespół, zdecydowanie najbardziej zgrany. Chłopcy atakowali z drzew, a laski zza krzaków. Najczęściej obrywał Rocky, bo nie chciało mu się zmieniać położenia.
*14 kwietnia*
-Laura...?
-Tak?-spytała dziewczyna, przeczesując palcami włosy Vanessy.
-Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa.
-Awww. Ja nie muszę mieć nadziei, bo Ty też na pewno będziesz. Riker to wspaniały facet.
-Potwierdzam-dodała jego siostra.
Laurze zrobienie fryzury siostrze zajęło koło godziny. Potem zamieniły się rolami. Wreszcie nadszedł tak długo wyczekiwany przez nie dzień. Miały razem wziąć ślub z miłościami ich życia. Nie wiedziały jednego - że raz na zawsze zapamiętają tą datę. Teraz jednak Rydel zajmowała się ich makijażem. Nie był przesadny. Po prostu wszystkie trzy twierdziły, że lekki wystarczy. Białe suknie wisiały na wieszakach i czekały na siostry Marano. Ubrały je z pomocą przyjaciółki.
-Boże, jak wy pięknie wyglądacie!-stwierdziła Delly, tuląc je.
-Dzięki-odpowiedziały równo.
-Idziecie? Rik i Rossy czekają w kościele-spytał niecierpliwie Rocky, stając w drzwiach-WOW! Gorąco, laski!-zagwizdał z aprobatą.
----
Taak, wiem. Duży przeskok. Ale za to będziecie mieć mega wydarzenie w nexcie. :3 Do tego zaznaczam, że pod żadnym pozorem nie mam zamiaru kończyć bloga. Od teraz będzie się działo, a takie przynajmniej mam plany! :D
Boski dawaj szybko next
OdpowiedzUsuńŚwietny! Nie ma to jak święta u dziadków ;) Kiedy next???
OdpowiedzUsuńczadowy !!! :-P czekam z wielka niecierpliwoscia na next
OdpowiedzUsuńNie no to jest zajebisty blog!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next *,*
Czekam na czadowy next!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;)
Teraz to ja wariuje.Pisz nexta i to szybko.Rozdział świetny i jestem ciekawa co za cyrk będzie w kościele
OdpowiedzUsuńOooo, nie w kościele XD Rozdział mam gotowy, wstawię Wam go dzisiaj ;*
UsuńZajebisty !! Pisz szybko next :***
OdpowiedzUsuń"This is Sparta!" - czyżby na powtórkę z historii się uczyło ?? :3
OdpowiedzUsuń