wtorek, 5 listopada 2013

XXXXI. Because... I don't know.

OCZAMI ROSSA
-Tak ją kochasz, że jej bachora zrobiłeś?-zakpiła Carter.
-Nie waż się tak nazywać Allyson-warknąłem, zaciskając dłonie w pięści.
Laura złapała mnie w pasie i przyciągnęła. Inaczej wydrapałbym tej wywłoce oczy.
-Zniszczysz jej tym życie, Lynch-stwierdziła.
-Zamknij się!-wrzasnęła Laura.
Nagle cała klasa zamilkła, a do sali wpadła dyrektorka. Jej mina wyrażała głębokie zdegustowanie. Zasłoniłem ręką usta brunetki.
-Cicho, Lau-szepnąłem-I... nie gryź.
-Kto tak krzyczy?-spytała kobieta.
-Wyrwało mi się, przepraszam-wziąłem winę na siebie.
-Nie. To ja krzyczałam-przyznała brązowooka.
-W takim razie będę musiała wezwać twoich...
-Niech pani tego nie...-próbowałem ją ostrzec, ale mi przerwała.
-Rodziców.
Z oczu dziewczyny pociekły łzy. Wybiegła z klasy, trzaskając drzwiami. Ruszyłem za nią, zatrzymując się na chwilę przy ławce Carter.
-Zadowolona? Możesz ranić mnie, ale Laury nawet nie próbuj. Ona nic ci winna nie jest.

OCZAMI ROCKY'EGO
Spojrzenie dwudziestolatki było pełne nadziei. Przez to nie mogłem wykrztusić ani słowa. Byłem pewien, że nie chcę, by wyjechała, ale nie mogłem jej zapewnić, że ją kocham. Nie wiedziałem tego. Uh.
-Maia, nie wiem czemu-powiedziałem w końcu.
-Właśnie-odparła dobitnie-A ja nie zostanę tu tylko po to, żebyś miał się na co gapić. Nie jestem zabawką bez uczuć, Rocky.
Łza pociekła dziewczynie po policzku. Szybko starła ją grzbietem dłoni. Odchodzi ktoś na kim mi zależy, ktoś kto jest i zawsze będzie częścią mojego życia, niezależnie od tego czy chcę, czy nie chcę.
-A ty wtedy...?
-Nie piłam na tyle dużo, by nie wiedzieć, co robię-uścisnęła mnie na pożegnanie-Wrócę na jakiś czas za parę miesięcy.
Czyli Mitchell cały czas coś do mnie czuła. Możliwe, że to miłość. Nacisnęła klamkę, na co wybuchnąłem śmiechem.
-Głupie drzwi-mruknęła.
-Jesteś słodka-odwróciłem ją i przyparłem do ściany.
-Śpieszę się-przypomniała.
-Wiem. A klucz gdzie masz?-zachichotałem.
Nasze czoła się zetknęły. Czułem oddech dziewczyny na moich policzkach.
-Dociera coś do ciebie?-spytała ze zdenerwowaniem.
-Twój zapach.
-Sugerujesz, że śmierdzę?
-Nie. Sugeruję, że chcę cię pocałować.
-Muszę iść-naciskała.

OCZAMI VANESSY
Obudziłam się w czyichś ramionach. Nie otwierałam oczu. Czując ciepło bijące od Rike'a automatycznie posłałam mu uśmiech. Byłam pewna, że to on. Nikt inny nie pachniał tak kojąco i nie głaskał mnie po włosach.
-Dzień dobry-wyszeptał.
-Hej. Która jest?
-Szczerze? Nie wiem, bo od kilku godzin siedzę z tobą na kolanach. O szóstej uparłaś się, żebym ci coś zaśpiewał.
Wtuliłam się w blondyna i mimo tego, co ostatnio się wydarzyło, czułam, że jestem bezpieczna i szczęśliwa. Dlatego, że tu był. Potrzebowałam go, bo go kochałam.
-Możesz mnie nie puszczać?-poprosiłam.
-Nie mam zamiaru, Nessiu.

OCZAMI RYDEL
Szłam wolno ulicą, kiedy nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu. To mógł być tylko mój przyjaciel.
-Hej, Ell-przywitałam go, nie oderacając się.
-Jak ty to robisz, Delly?-spytał.
-Mam swoje sposoby, misiu-na mojej twarzy wykwitł uśmiech-Co chciałeś mi powiedzieć?
-Rozmyśliłem się.
-Przecież możesz mi ufać.
-Nie chcę psuć naszej przyjaźni, Rydel.
-Dobrze wiem, że mnie kochasz.Rocky ciągle o tym gada-zachichotałam.
-Um... Ma przerąbane.
-To słodkie-stwierdziłam, dając mu buziaka w policzek.
Brunet zarumienił się, zatrzymał i całkiem przestał kontaktować. Machałam mu dłonią przed nosem, ciągnęłam go za bluzkę, ale nic to nie dawało. W końcu padł na trawę, udając nieprzytomnego.
-Na co ty liczysz, Ellington? Nie zrobię ci sztucznego oddychania-zaśmiałam się.
-A szkoda-odparł, otwierając jedno oko.

OCZAMI LAURY
Usiadłam na schodach, wpatrując się w nadchodzącego Blondaska. Cieszyłam się, że go mam. Jako jedyny od razu wie o co chodzi i jako jeden z niewielu potrafi mnie pocieszyć w kilka minut.
-Nie płacz-powiedział spokojnym tonem, grzbietem dłoni ocierając moje łzy-Mam coś dla ciebie.
Podał mi niewielki album ze zdjęciami. Tymi z mojego zniszczonego telefonu. Było ich niewiele, ale miały ogromną wartość. Na końcu znalazłam małą karteczkę. Spojrzałam na chłopaka.
-Przeczytaj-szepnął.
Wyciągnęłam ją zza folii.
"Twoi rodzice na pewno byli by dumni. Jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie. Uśmiechnij się. Dla ciebie bije moje serce. Ross."
-Dziękuję-szepnęłam, obejmując jego szyję rękami-Jesteś kochany!
-Ty też, kwiatuszku-pocałował mnie delikatnie w usta.
-Musimy powiedzieć dyrektorce, nie?
-Yhym-pokiwał twierdząco głową.
Leniwie podniosłam się ze schodów i powolnym krokiem ruszyłam w stronę gabinetu. Blondasek szedł za mną. Zapukałam do drzwi, kobieta kazała wejść.
-Przepraszam-bąknęłam.
-Usiądźcie-odparła surowym tonem-Przed chwilą była tu pani Wood. Twierdzi, że jesteś w ciąży.
Jej krytyczne spojrzenie nie było wycelowane we mnie, ale w Rossa. Chłopak beztrosko wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-No... Tak, jestem.
-Ah. W takim razie... możesz uczyć się w szkole, ale za parę miesięcy radziłabym ci przejść na tok nauczania domowego.
-Yeah!-krzyknął Rossy, wykonując zwycięski gest.
-Uspokój się, Lynch!-rozkazała-Jest jeszcze jedna sprawa, a mianowicie jedna z uczennic twierdzi, że została przez Rossa pobita.
-CO?!-krzyknęliśmy razem.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pewnie jutro albo w czwartek :) Cieszę się, że się podoba :D

      Usuń
  2. pisz nexta,oj pewnie carter coś wymyśliłą,

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog został nominowany do Liebster Blog Awards. Więcej informacji u mnie: http://laura-and-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta Carter namiesza, bedzię się działo! Czekam na kolejny cudowny next;)

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER !!!!!!!!!!!!!!! czuję, że Cater narobi zamieszania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten blog został nominowany do Liebster Blog Awards. Więcej informacji u mnie: http://przyjacielesanazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten blog został nominowany do Liebster Blog Awards. pytania są tu:http://r5irauraczyliprawdziwahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń