*31 października*
OCZAMI VANESSY
Obudziłam się w koszulce Rikera, w jego łóżku. A to dziwne, bo kładłam się spać w swojej. Najwyraźniej to sprawka Laury. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Chłopaka nigdzie nie było. Westchnęłam. Nie przebierając się zbiegłam po schodach na dół.
-Gdzie...
-Wszystkiego najlepszego, Vanessa!-krzyknęli chórkiem Lynchowie, Ell i moja siostra.
Wśród nich brakowało tylko blondyna. Zapomniał? Delly mocno mnie przytuliła i wręczyła prezent.
-Otwórz-rozkazała z uśmiechem.
Rozerwałam ozdobny papier. Moim oczom ukazała się cudowna czerwona sukienka i kilka naszyjników.
-Dziękuję-odparłam.
Po tym zasypano mnie górą paczek. Od Lau dostałam kolaż naszych wspólnych zdjęć, Ross narysował mój porter, który był wprost genialny, a chłopcy ofiarowali mi Xboxa.
-To za drogi prezent-oznajmiłam.
-Jak podzielisz przez trzy to już nie-zaśmiał się Ryland.
Każdego po kolei uściskałam. Podczas gdy wszyscy zabrali się za rozkminianie, jak podłączyć sprzęt, ja wyszłam przed dom i usiadłam na schodach. Rydel przyszła po kilku minutach.
-Gdzie Riker?-spytałam.
-Mam nadzieję, że nie polazł po tego królika-westchnęła dwudziestolatka-Wczoraj coś dla ciebie wybrał i z rana wybrał się do centrum.
-Jakiego królika?-wytrzeszczyłam oczy.
-Jego pomysł na prezent-wyjaśniła.
-Serio?-zachichotałam.
-Tak. Lubisz króliki?
-Szczególnie Rikusia-odparłam ze śmiechem.
Musiałyśmy wrócić, bo te małpy zaczęły walczyć o miejsce przed telewizorem. Każdy chciał grać jako pierwszy.
-Już wiem, czemu kupiliście Van Xboxa. Może dacie jej zagrać?-poprosiła.
-Właśnie na nią czekamy-odpowiedział Ryland, popychając Rocky'ego.
Brunet wylądował na kolanach Rossa, który z kolei zrzucił go na ziemię. Nagle w drzwiach stanął Rik.
-Wreszcie jesteś-rzuciłam mu się w ramiona.
-Też się cieszę, że cię widzę. Wszystkiego najlepszego, słoneczko-posłał mi rozbrajający uśmiech i wręczył białą suknię ślubną.
Była boska! Po prostu idealna! Nie wiem czemu, ale rozpłakałam się jak dziecko. Otarł moje łzy grzbietem dłoni i pocałował mnie w czoło. Spojrzałam w te jego cudne oczy.
-Always, Nessiu, always!-zaśmiał się.
-Co?
-To see your face
To tell the time
Stop asking questions and make up your mind
Let me take you out
Baby don’t be shy
Just come with me darling and we can fly
Wherever you wanna go
And I’ll always hold you close
Always-zaśpiewał.
Nawet Rocky płakał, dobrze o tym wiedziałam. Każdy w tym pokoju, prócz Rik'a, uronił choć łzę, a ja wyłam jak bóbr.
-To takie kochane!-odpowiedziałam w końcu-Jesteś taki słodki! I jedyny. Na zawsze.
OCZAMI ROSSA
"Impreza" skończyła się koło północy. Do tego czasu zdążyliśmy wypić dwie butelki szampana dla dzieci, zagrać we wszystkie gry na Xboxie i obejrzeć ze dwa filmy. Było naprawdę fajnie. Lau zgodziła się zostać na noc. Położyliśmy się na łóżku z zamiarem pójścia spać, ale zamiast tego zaczęliśmy rozmawiać.
-Nie mogę się doczekać ich ślubu-stwierdziła brunetka-Vanessa Nicole Lynch.
-Laura Marie Lynch-odparłem-Jak tylko skończymy osiemnaście lat.
-Skąd wiesz, że chcę za ciebie wyjść?-spytała poważnie.
-Chcesz?
-Nie.
-To idę się powiesić, czekaj sekundę.
-Czemu?
-Jesteś dla mnie najważniejsza, Lau.
-Aww, ty dla mnie też.
-Chcesz?-uklęknąłem przed nią i wyjąłem pudełeczko z pierścionkiem.
Dziewczyna zachwiała się i zemdlała. Huh. Nie powiem, lepszego sposobu na odmowę nie ma.
cudo.Niech Laurunia się zgodzi
OdpowiedzUsuńDawaj next i to szybko
OdpowiedzUsuńplisss niech się zgodzi o boski rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! już nie mogę się nexta doczekać :)
OdpowiedzUsuńSzybkie tempo;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
PS. Rozdział był genialny.
Rzeczywiście, szybkie tempo xD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i mam nadzieję, że Lau się zgodzi ♥
Dawaj szybciutko next i oby Lau się zgodziła pliss
OdpowiedzUsuńP.S.
Uwielbiam twojego bloga i codziennie po kilkadziesiąt razy sprawdzam czy napisałaś jakiś świetny rozdział :-*