poniedziałek, 11 listopada 2013

45. You always hurt me.

OCZAMI RYDEL
Cudem udało mi się wyczołgać z powrotem na most. Gdybym spadła... Wolę o tym nie myśleć. Jesteśmy na najwyższym moście w Miami. Widząc, że Ell leży nieprzytomny na ziemi zaczęłam szarpać go za rękaw. Wystarczyło.
-Spać ci się chce?-spytałam z uśmiechem.
-Trochę.
-Dziękuję-przytuliłam go.
-Delly, wiesz, że nie dałbym rady bez ciebie żyć. Jesteś moim tlenem, moim słońcem. Tylko dzięki tobie się uśmiecham i tylko dla ciebie bije moje serce.
-Cholerny romantyk.
-Nie musisz za mnie wychodzić, ale...
-Uciszże się wreszcie-zachichotałam, całując go delikatnie.

*30 października*
NARRATOR
Cały wrzesień i październik minęły niezwykle szybko i radośnie dla wszystkich. Lau i Ross nie mieli więcej problemów z Carter, co swoją drogą oznaczało chwilową ciszę po burzy, Nessa, Riker oraz Rocky powoli przyzwyczajali się do tego wydarzenia, które ich podzieliło, a Delly i Ell byli ze sobą szczęśliwi. Pierwsza para od razu po zakończeniu lekcji pobiegła do domu po obie dziewczyny i razem udali się do ginekologa. Laura cały czas trzymała blondyna za rękę.
-Czego ty się boisz?-spytał ją z krzepiącym uśmiechem-Może poznamy płeć dziecka.
Zamiast odpowiedzieć, mocno go przytuliła. W czwórkę weszli do gabinetu ginekologa.
-Panna Marano?
-Tak-odparła niepewnie.
-Który to miesiąc?
-Trzeci-odpowiedziała.
Wykonanie badania USG zajęło niewiele czasu, a Ryd i Nessa wybuchnęły płaczem.
-To dziewczynka, na osiemdziesiąt procent-stwierdził lekarz.
-Ale super!-krzyknął blondyn.
-Pewnie będzie córeczką tatusia-dodał mężczyzna.
Dostali zdjęcie i płytkę z nagraniem bicia serduszka malutkiej Ally. To drugie jeszcze bardziej rozczuliło Van i Delly. Wyły w najlepsze całą drogę do domu.
-Cieszysz się, Lau?
-Oczywiście-odparła, patrząc blondynowi prosto w oczy.
Były pełne życia i wesołe, jak zawsze. Wyszczerzyła białe zęby, spoglądając na siostrę.
-Po której z was ma mieć drugie imię?-spytała.
-Załatwimy to między sobą-zaśmiała się Blondi, wyciągając z kieszeni monetę-Orzeł czy reszka?
-Orzeł-odpowiedziała pewnie Vanessa.
Pieniążek wyleciał w powietrze i po sekundzie z powrotem opadł na dłoń dwudziestolatki.
-Sprawdzisz, Laura?
Popatrzyła na dwuzłotówkę, którą dostali od dziadków.
-Reszka. Allyson Rydel...
-Lynch-dodał z dumą Blondasek-I ty też będziesz się tak nazywać przed narodzinami naszego aniołka.
Po tych słowach namiętnie pocałował brunetkę w usta.
-To po mnie będzie mieć charakter-stwierdziła Ness.
-Oby nie, uparciuchu-żartem odpowiedziała siedemnastolatka.
Po powrocie usiedli w ogródku i opowiedzieli wszysko chłopcom. Ci byli równie zadowoleni, jak sami przyszli rodzice.
-Gratulacje!-krzyknęli chórkiem Riker, Rocky i Ryland.
Telefon tego drugiego po sekundzie się rozdzwonił. Bez chwili wahania dziewiętnastolatek odebrał połączenie od Mai.
-Chcesz znać płeć?-spytała z nadzieją.
-Chciałbym cię zobaczyć, ale to też.
-Więc będzie Melody, a ja wracam-oznajmiła.
Chłopak czuł się najszczęśliwszy w świecie.
-Będę mieć córeczkę!-krzyknął-A Mais wraca!
-Hym. Możesz mi tak nie wrzeszczeć do telefonu?-poprosiła dziewiętnastolatka-Do zobaczenia.

OCZAMI VANESSY
-To fajnie, tylko... będziesz jej musiał powiedzieć o pocałunku-uprzedziłam bruneta.
-Ma rację-dodał Riker.
Mina Rocky'ego monentalnie zrzedła. Na jego miejscu też nie skakałabym z radości, ale nie może przecież oszukiwać Mai. Zwłaszcza, że będą mieć dziecko.
-Tak, wiem-mruknął.

Piętnaście minut później zaszyłam się w pokoju Rikera, o czym nikt nie wiedział. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o dzisiejszym USG siostry. Już niedługo urodzi córeczkę, która będzie tak samo śliczna jak ona. A charakter może mieć mój, nie obrażę się. Za to uśmiech Delly. Zdecydowanie. A włoski brązowe, z blond końcówkami. O ile to możliwe.
-Van?-chłopak zapukał do drzwi.
-Po prostu wejdź. Przecież tu mieszkasz.
-Coś się stało?-w jego głosie wyczuwałam troskę.
-Nic. Dlaczego pytasz?
-Bo nagle zniknęłaś.
-Chciałam pobyć sama.
Spojrzał na mnie i ręką wskazał na korytarz. Pokręciłam przecząco głową. Usiadł obok i spojrzał mi prosto w oczy.
-Jestem zmęczona.
-To idź spać-zaproponował.
Położyłam się na kolanach blondyna, przymknęłam powieki. Zaczął mnie głaskać, przeczesywać palcami włosy. Boże, jak ja to kocham!
-Jutro możemy wprowadzić się do nowego domu-oznajmił-Jest tylko jeden problem.
-Hm?
-Okazało się, że dwa pokoje muszą zająć po dwie osoby, bo się nie zmieścimy. Ale są duże. Ja z tobą, Ross z Laurą. Ewentualnie Rydellington razem, ale wątpię, żeby chcieli.
-Fajnie, że to dla ciebie problem-mruknęłam z żalem, stając na nogi.
-Nessa...
-Nawet się nie odzywaj. Zawsze mnie ranisz. Zawsze. A ja jak głupia wybaczam, bo kocham cię jak wariatka.
Po tych słowach wybiegłam z domu Lynchów. Nie ma się gdzie schować. W parku mnie znajdzie, u nas też. Uh. Tak się zagapiłam, że usiadłam na samym środku ulicy. Zdążyłam zobaczyć nadjeżdżający samochód i usłyszeć krzyk Rikera.

----
W nexcie zobaczycie, co się stanie ^^ Vanessa na tym nie ucierpi.

Proszę, komentujcie poprzedni post ^^ Chcę wiedzieć, ile osób czyta bloga. Od tego zależy, czy zrobię kolejny konkurs.

11 komentarzy:

  1. Boska ZAJEBISTOŚC.TWÓJ BLOG =AMAZING

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam, czytam i czytam
    Jejku jak ja kocham Twojego bloga mogłabym go czytać przez cały czas
    Rozdział świetny ale to nie nowość, bo wszystkie są mega <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny pod każdym względem. Czekam na next i ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :) i domyślam się, że może i Van nie ucierpi ale Rik tak

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział c: Czekam na next z niecierpliwością! C:

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, jak wszystkie , czekam na nexta. *__*

    OdpowiedzUsuń
  7. B.O.S.K.I. ♥♥♥♥♥
    To mój ulubiony blog
    Czekam na nexta !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten blog jest świetny, czytam codziennie <3 I nie moge się doczekać co bdz w następnym rozdziale :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochaniutka piszesz zaræbiwcie i zjebiscie, a dla mnie te slowa maja jeszcze za mqlq wartosc, aby opisac twoja geniaonosc. Pamietaj czytam czie comdziennie alw nie zawsze mam maliwosc kmenowania i tego wlasnie zaluje. Kocham tego bloga i kochalam i kochac bede. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń