niedziela, 15 grudnia 2013

72. I just wanna hit you!

OCZAMI ELLINGTONA
-Ale że jak? Przecież to zaliczałem!
-Ratliff, nikt o zdrowych zmysłach ci ślubu po takiej akcji nie udzieli. Albo zaliczas wszystko od...-ksiądz upierał się przy swoim.
-Ale dlaczego? Jestem pewien, że z nią chcę spędzić życie.
-A Kelly?
-Ona piep...-w spotkaniu z miną duchownego, spaliłem buraka-Ona powalona była! Groziła, że skrzywdzi Rydel!
-Dobrze, Ratliff. Ale jak na to bierzmowanie zaśpisz, to tylko urzędowy ślub weźmiesz, leniu! Specjalnie ci biskupa ściągnąć muszę! Niedziela na jedenastą.
-Dziękuję bardzo, naprawdę.
W korytarzu już czekała na mnie blondynka. Podniosłem ją i zakręciłem dookoła. Zaczęła smyrać mnie włosami po twarzy i chichotać.
-Udało się, Ryduś. Muszę tylko znaleźć świadka-oznajmiłem.
-Weź Rossa, ucieszy się. Rik był u Rocky'ego, Rocky u niego, a on u nikogo-posłała mi uroczy uśmiech.
-Ok. A imię wybiorę sam.
-Oj, no. A Dominik?
-Może być-objąłem ją ramieniem i pocałowałem w policzek.

*4 maja*
-Nienawidzę. Tego. Głupiego. Garnituru!-wydarłem się.
-Daj spokój, dobrze wyglądasz-uspokajała mnie Ryd.
-Powiedziała ta, co akurat wygląda mega i nie musi łazić w ciasnych spodniach!-wywarczałem.
Ross akurat przechodził korytarzem.
-Na niego wszystko idealnie pasuje!-podskoczyłem ze złością.
-Zamknijże się! Raduj pyska, że cię w ogóle dopuszczają do bierzmowania, idioto.
Kończyła właśnie podkręcać włosy. Miała na sobie białą sukienkę i kokardką pod biustem i białe buty na obcasie. Zawsze zarąbiście! A ja co?
-Idziecie, czy nie?-niecierpliwił się blondyn.
Tylko on i Blondi traktowali to poważnie. Reszta szła, żeby się pośmiać jak mnie jedynego będą bierzmować, żebym mógł w końcu wziąć ślub. Kurde, do tego trzeba śpiewać!

W końcu msza się zaczęła. Niezbyt wiedziałem, co ze sobą zrobić. Dopiero Delly mnie popchnęła. Ross położył mi prawą rękę na prawym ramieniu, biskup zrobił znak Krzyża.
-Przyjmij znamię daru Ducha Świętego-powiedział.
Wyklepałem formułkę, której ksiądz kazał mi się nauczyć. Potem musiałem śpiewać Hymn do Ducha Świętego.

-To co? Kiedy się pobieramy?-spytałem Ryd w drodze powrotnej.
-Jesteście zaręczeni?-Rik otworzył szeroko usta-Bez jaj!
-Tak-Blondi wyszczerzyła zęby.
-Wooo! Gratulacje!-krzyknęli niczym chór grecki.
-Myślałem, że dalej uważa cię za posranego dupka bez uczuć, którego miałem rozszarpać, bo NIKT NIE BĘDZIE KRZYWDZIŁ MOJEJ SIOSTRZYCZKI-Rocky zmarszczył brwi.
-Już nie-bąknąłem-Wiem, że to, co zrobiłem było okrutne i może mi nie wybaczycie, ale...
-Wystarczy, że ja cię kocham. Oni nie muszą-Rydel zawiesiła mi się na szyi.
-Dalej jesteś naszym najlepszym przyjacielem-stwierdziła Lau, a reszta jej przytaknęła.
-A szczególnie Melody-dodała Mais.
-A właśnie, Rocky-spojrzałem na bruneta-Pierdzielnę cię czymś, jak się własnym dzieckiem nie zainteresujesz.

8 komentarzy: