NARRATOR
Wyglądali przesłodko. Ona z dzieckiem na rękach, on ją obejmował. Rozmawiali, śmiali się i wygłupiali. Raia w tym czasie olała wszystko i całowała się przy klatce z małpami, póki jedna z nich nie złapała Mitchell za kosmyk włosów.
-Woow! Haha. Puszczaj!-zaśmiała się, wyrywając swoje kudły zwierzęciu.
-Nawet pawiany na ciebie lecą-zakpił Rocky.
-Na przykład ty-wystawiła język.
-Śmieszne-wywalił oczami.
-No bardzo-zachichotała.
-No chyba nie.
-Odzywka z gimbazy.
-Z dupy-burknął.
-Nie wiem, co tam chowasz-cmoknęła go w policzek-Poszukajmy ich.
Ally postanowiła postawić na nogi leżące w trawie kucyki. Kiedy tylko Ross zbliżył się z nią do ogrodzenia, pociągnęła karego szetlanda za ogon. Wściekły kopytny wystrzelił z zadu, trafiając blondyna w... czuły punkt. Laura zaczęła się chichrać. Odebrała Księżniczkę od chłopaka, który chwilę potem padł na kolana.
-To dopiero początek problemów-brunetka wzruszyła ramionami.
-Jakoś dam radę-odparł.
Nagle koło jego twarzy pojawiło się końskie pyszczysko. Chcielibyście widzieć, jak spieprzał. Jego szaleńczy bieg skończył się w ramionach Rocky'ego.
-I kto tu na kogo leci?-prychnął brunet z satysfakcją.
-Ty na mnie-powiedział rozbawiony Ross, zupełnie jakby to było oczywiste.
-No chy...-zaczął dziewiętnastatek.
-Daj już spokój, dzieciaku-zgasiła go Mitchell.
OCZAMI VANESSY
Leżałam sobie spokojnie w pokoju, kiedy wparował do niego Riker i usiadł obok mnie. Przez najbliższe kilka minut niczego nie powiedział. Podniosłam się do pozycji siedzącej i obdarzyłam go wyczekującym spojrzeniem. Uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie delikatnie.
-A to co było?
-Nic. Po prostu cię kocham-odgarnął mi włosy z czoła.
-Chcesz szarlotkę, prawda?-podstęp czuć na kilometr.
-Nie. Ale przytulić mnie możesz.
Rozłożył ramiona, wtuliłam się w niego. Taki cieplutki...
-Co tam masz?-spytałam, ciągnąc go za rękę, którą trzymał za plecami.
-Różyczkę.
Pomiział mnie herbacianymi płatkami po nosie i wręczył ją.
-Za co?-spytałam.
-Nie wiem. Przechodziłem obok kwiaciarni i ją zobaczyłem. Była ostatnia. Pomyślałem sobie, że czekasz na mnie w domu, no to postanowiłem ci kupić w ramach niespodzianki bezokazyjnej.
-Awww!
-No wiem. Świetny jestem!-zaśmiał się.
-Jesteś, jesteś. Skromny też.
OCZAMI RYLANDA
Kurde, ale nudy! Nie dość, że się prawie wszyscy pożenili i Ryd wyszła za mąż, to jeszcze Raura i Raia dzieci mają, a czasu dla mnie nikt. Wyszedłem przed dom z nadzieją, że kogoś znajomego spotkam. Pustki. W takim razie czas zwiedzić park. Po drodze potknąłem się o kamyk i wyryłem prosto w błoto. Zajefajnie! Może jeszcze laski się zlecą i mnie wyśmieją.
-Pomóc?-usłyszałem czyjś anielski głos.
-Dam radę-odpowiedziałem obojętnie.
-Mam na imię Cassidy, a ty?
Spojrzałem na dziewczynę i WOW! Jaka śliczna! Długonoga blondynka, o zielonych oczach i cudnym uśmiechu. Do tego wydawała się miła. Czas na podbój serc.
-Ryland. Nowa?
-Tak. Czekaj... Ryland Lynch?
-Yyy... no.
-Chodziłam z tobą do podstawówki.
-Haha. Serio?
-Tak. Znaczy wiesz... klasę wyżej. Co u ciebie słychać?-spytała.
-Czyli z Rossem-poprawiłem ją-Wszystko okej, pomijając fakt, że mi się w cholerę nudzi. Pogramy na Xboxie?
-Czemu nie?
----
Cassia dużo namiesza XD Klikajcie, proszę ;* http://bit.ly/1jDHUAd
ZAJEBISTY !!!! NEXT
OdpowiedzUsuńBoski . Dawaj szybko next plsss
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next, a rozdział jest zarąbisty! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next! <3
OdpowiedzUsuńRozdział boski jak zwykle <3 Ale PROSZĘ zostaw Raure w spokoju x ddd
OdpowiedzUsuńRozdzial zajebisty jak zawsze pisz szybko next.
OdpowiedzUsuńPs : prosze cie zeby cassidy nie namieszala w zwiazku Rydellington juz tyle przezyli przez ta durnowata kelly srozen haha ;-)