poniedziałek, 23 grudnia 2013

78. Aww! That's sooo cute!

OCZAMI RYDEL
Był to Ratliff. Podszedł i pogłaskał mnie po policzku. Przełknęłam ślinę.
-Przepraszam. Bardzo przepraszam, Ell. Nie chciałam! Kocham cię!-spojrzałam mu prosto w oczy, tak jak wcześniej on mi.
-Jest okej, Delly. Też cię kocham.
Przytulił mnie i uśmiechnął się szeroko.
-Pójdzie na leczenie-oznajmił-Ale prosiła, żebyśmy ją czasem odwiedzali. Dasz radę to zrobić?
-Tak. W końcu kiedyś się lubiłyśmy.

OCZAMI LAURY
-Ross, nudzi nam się!-krzyknęłam.
W sumie to tylko mi, bo Ally ma na wszystko wywalone i najzwyczajniej w świecie bawi się miśkiem. Widziałam w życiu naprawdę dużo dzieci, ale jeszcze nigdy takiego spokojnego. Po kim ona to ma? Po mnie i Rossie na pewno nie, po Van tym bardziej, a już szczególnie nie po Rikerze.
-Okej. Zawijamy do zoo? Przy okazji oddam tam Rocky'ego-zaproponował chłopak, stając w drzwiach.
-Dobra. Weźmiesz Lisię?-wyciągnęłam małą z łóżeczka i podałam mu.
Spakowałam do torby pieluszki, smoczek i inne pierdółki, których nawet nie umiem wymienić. Generalnie wylądowało tam wszystko, co miałam pod ręką i należało do najmłodszej z Lynchów. Po tym zbiegliśmy na dół, żeby poinformować bruneta o naszym wyjściu.
-Chodź, bro, poznasz swoją rodzinę-zaśmiał się Blondasek.
-Jaką rodzinę?
-No wiesz, małpy-wystawił język.
-No wiesz, przynajmniej nie hipopotamy-odgryzł się-A pójdziemy po Melody i Maię?
-Pewnie-uśmiechnęłam się szeroko-Będzie fajnie.
Dziewczyny akurat wybierały się na spacer, więc nie musieliśmy ich namawiać. I tak miały po drodze. Do zoo nie było daleko, ale za to kolejka do kasy nadrabiała. Bracia musieli w niej stanąć, a my usiadłyśmy na ławce.
-Zakład, że Rocky wywali się przy pierwszej klatce?-zachichotała Mitchell.
-A niby czemu by miał?-podałam jej rękę.
-Bo mu chętnie pomogę-odparła.
Po trzydziestu minutach wreszcie weszliśmy do środka. Rocky ledwo zrobił krok, a jego ukochana go podcięła i wyrył prosto na Rossa.
-Wiedziałem, że na mnie lecisz, ale nie pokazuj tego publicznie-zakpił osiemnastolatek.
-To już przesada, Maia. Z nami koniec-wymruczał śmiertelnie poważnie brunet.
-Wreszcie-wybuchnęła śmiechem.
-Ugh. Ona każdy żart wyłapie.

Rozdzieliliśmy się w połowie trasy. Mel zasnęła, więc musieli zostać przy wydrach, a my poszliśmy na karmienie foczek. Uwielbiam takie pokazy! Ally była wpatrzona w zwierzątka łapiące ryby, jak w Rikera. Skakały, wynurzały pyszczki, chowały się pod wodą.
-Są takie słodkie!-pisnęłam.
-Nie tak jak ty-objął mnie ramieniem i pocałował w policzek.
-Aww!
-Aaa-dodała nasza kruszynka.
-Słyszałeś? O Boziu!-przytuliłam ją mocno-Moja królewna umie naśladować?
-Słyszałem-odparł z dumą-Chodźcie, kupimy sobie pluszowe foczki.
W sklepiku staliśmy może z cztery minuty, a Lynch zdążył dorwać kilkanaście "mega genialnych i niezbędnych do życia" gadżetów. Oczywiście nie muszę mówić, że to po prostu cudne pluszaki i koszulki? Nawet Ally i ja dostałyśmy bluzki z misiami polarnymi, które od tej blondyna i od siebie różniły się jedynie rozmiarem.
-Teraz już nie da się do ciebie nie przyznać-pstryknęłam go w nos.

----
Mega krótki, ale za to może szybko napiszę nexta :3

6 komentarzy: